W lipcu 2020 r., po dwóch sezonach pracy, Tomasz Kafarski rozstał się z Sandecją Nowy Sącz (więcej TUTAJ>>). To ostatni klub w jego trenerskim CV. Kibice najbardziej kojarzą go z pracy w Lechii Gdańsk, którą prowadził w latach 2009-2011.
Wiosną 2021 r. Kafarskiego łatwiej spotkać nie na polskim stadionie, lecz… gdzieś na trasie w Europie.
46-latek ujawnia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", że pracuje jako kierowca w firmie transportowej, którą sam założył trzy i pół roku temu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
- Kupiłem dwa busy i założyłem firmę transportową, przewożącą towary na terenie Europy. Kierowcą przede wszystkim był mój syn, ale gdy w styczniu Filipowi urodziło się dziecko, zastąpiłem go. Wsiadłem za kółko, by sobie przypomnieć, jak to się robi. Znam tę profesję, bo kiedy nie miałem pracy trenerskiej, przez prawie pół roku jeździłem po Europie - mówi Kafarski Izie Koprowiak z "Przeglądu Sportowego".
Trener podkreśla, że bardzo lubi jeździć i zwiedzać świat, a przy okazji "przyzwoicie można na tym zarobić". Nie wstydzi się swojej obecnej pracy, a podczas rozmów z przedstawicielami klubów od razu wspomina, czym się zajmuje.
Kafarski nie ukrywa, że ma nadzieję na powrót do futbolu. Jest gotów wrócić na ławkę "w każdej chwili".
- Dopóki jednak z żadnym klubem nie jestem dogadany, to nie będę siedział w domu, skoro pieniądze leżą w Europie na ulicy - mówi w "PS".
Oprócz Sandecji Nowy Sącz i Lechii Gdańsk Tomasz Kafarski trenował także: Kaszubię Kościerzyna, Cracovię, Flotę Świnoujście, Olimpię Grudziądz oraz Bytovię.
Czytaj także: Tomasz Kafarski: Będę współtworzył nową erę