Gala UFC 261 w Jacksonville była wyjątkowa. Na trybunach zasiadło aż 15 tysięcy widzów. W dodatku kibice byli świadkami trzech walk mistrzowskich. Nie zabrakło też jednak smutnych momentów.
Mowa tu o kontuzji, której Chris Weidman doznał w starciu z Uriahem Hallem. Były mistrz wagi średniej po wyprowadzeniu niskiego kopnięcia prawą nogą, został zblokowany przez wykroczną nogę rywala. 36-letni zawodnik runął na deski i krzyczał z bólu. Sędzia Herb Dean od razu przerwał pojedynek. (więcej TUTAJ)
Amerykanin dzień po gali przeszedł operację. W swoich mediach społecznościowych Weidman opowiedział o kulisach całego zdarzenia. 36-latek przyznał, że myślał nawet o amputacji kończyny.
ZOBACZ WIDEO: KnockOut Boxing Night 15: Szpilka i Różański stanęli twarzą w twarz!
- Byłem dość przerażony tym bólem. Myślałem o najgorszych scenariuszach, który polegał na tym, że dopływ krwi nie wraca do mojej kości i nie przyjmuje się, co oznaczałoby możliwą amputację - stwierdził zawodnik.
Były mistrz wagi średniej zdradził, że podobne myśli miał po walce z Kelvinem Gastelumem w 2017 roku. Doznał wtedy kontuzji kciuka. - Musieli wyjąć całą moją kość i włożyć tam moją kość biodrową, ponieważ stan kości kciuka uległ pogorszeniu - dodał.
Zobacz też:
Krzysztof Jotko zabrał głos po porażce w UFC. "To boli"