PKO Ekstraklasa. Raków bezbarwny po zdobyciu Pucharu Polski. Zadecydowała sytuacja w doliczonym czasie gry

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu od lewej: Marko Poletanović i Maciej Domański
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu od lewej: Marko Poletanović i Maciej Domański

Zdobywca Pucharu Polski, Raków Częstochowa długo męczył się w Mielcu z miejscową Stalą. Dopiero w doliczonym czasie gry po skutecznym rzucie karnym Ivi Lopez zapewnił trzy punkty Rakowowi.

Biorąc pod uwagę wszystkie obiektywne przesłanki, piłkarzom Rakowa Częstochowa mogło być trudno odpowiednio skoncentrować się na przygotowaniach do meczu. W końcu 2 maja osiągnęli największy sukces w historii klubu, zdobyli Totolotek Puchar Polski. Stal tego dnia grała o życie.

W wyjściowym składzie Rakowa Częstochowa, Marek Papszun dokonał aż sześciu zmian. Szansę dostało kilku piłkarzy, którzy nie dostawali wielu okazji do wykazania się. Początek spotkania mógł zwiastować spore emocje. Zespół Włodzimierza Gąsiora rozpoczął od sprawdzonego w ostatnich dwóch kolejkach zagrania - piłkę w pole karne z autu posłał Petteri Forsell, a celny strzał oddał Marcin Flis.

Po chwili swoją akcję miał Jakub Arak i to by było na tyle, jeśli chodzi o zagrożenie z obu stron w pierwszej połowie. Piłkarze w strugach deszczu w Mielcu skupili się bardziej na celnych podaniach - bo ta statystyka wyglądała doskonale - niż na akcjach, po których mogły paść bramki. Do przerwy był remis, a sam Krystian Getinger w przerwie meczu mówił, że podstawą działania jego zespołu jest cierpliwość. Przy tak cierpliwej grze, niektórzy kibice mogli jednak zasnąć.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera zdradził, co wyprowadza go z równowagi. Padły mocne słowa

Przebieg spotkania nie zmienił się znacznie po zmianie stron. Na samym początku drugiej połowy, bardzo dobrą okazję na strzelenie gola miał Flis, jednak i tym razem znakomitą interwencją popisał się Dominik Holec. Raków również miał swoją szansę. Po tym, jak z dystansu strzelił w 68. minucie Petr Schwarz, piłka trafiła w słupek.

Wydawało się, że do końca tego zaległego spotkania nie padnie już żaden gol. Już w doliczonym czasie gry, Grzegorz Tomasiewicz sfaulował w polu karnym Kamila Piątkowskiego! Do piłki podszedł Ivi Lopez i pewnym strzałem zapewnił trzy punkty Rakowowi, który dzięki tej wygranej wyprzedził Pogoń Szczecin i na dwie kolejki przed końcem sezonu jest faworytem do wicemistrzostwa!

Stal Mielec - Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
0:1 - Ivi Lopez 90+3' (k.)

Składy:

Stal Mielec: Rafał Strączek - Jonathan de Amo, Marcin Flis, Bożidar Czorbadżijski - Albin Granlund, Petteri Forsell, Grzegorz Tomasiewicz, Maciej Domański (77' Mateusz Żyro), Krystian Getinger - Aleksandar Kolew, Mateusz Mak (77' Andreja Prokić).

Raków Częstochowa: Dominik Holec - Zoran Arsenić, Andrzej Niewulis, Kamil Piątkowski - Wiktor Długosz (75' Marcin Cebula), Marko Poletanović, Petr Schwarz, Patryk Kun - David Tijanić, Mateusz Wdowiak (56' Ivi Lopez) - Jakub Arak (90' Daniel Szelągowski).

Żółta kartka: Czorbadżijski (Stal), Piątkowski (Raków).

Sędzia: Wojciech Myć.

Czytaj także:
Piłkarz Cracovii może zagrać przeciwko Polsce
Warta urzekła Makanę Baku

Komentarze (3)
avatar
R4vix
6.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobrze że to ugrali. Chłopaki wymęczeni na maksa, ale walczą o 2 miejsce w lidze. Nie powiem, sezon życia Rakowa, mam nadzieję że w przyszłym też powalczą. Co do samego meczu: Fuks, powietrze w Czytaj całość
avatar
AndrewCKM
5.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Raków był pod każdym względem lepszy. I wygrał. 
avatar
CzenstochoviA
5.05.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale fart! Bez faulu w polu karnym, a więc po remisie, Raków odczuwałby zapewne niedosyt (ja na pewno bym odczuwał), a Stal miałaby powody do zadowolenia. Czytaj całość