W ocenie trenera Górnika Zabrze, piątkowy mecz był niezwykle atrakcyjny. - Oglądaliśmy ciekawe, interesujące spotkanie od samego początku. Zarówno my, jak i Jagiellonia graliśmy otwartą piłkę, chcieliśmy zdobywać teren i strzelać bramki. Tak ten mecz wyglądał, mnie cieszy, że nawet po stracie bramki parliśmy do przodu i wreszcie nie tylko udało nam się strzelić na 1:1, ale też dwa pozostałe gole. Do końca walczyliśmy o następne bramki, mieliśmy sytuacje. Szkoda, że kibice nie mogli tego widzieć, ale oglądaliśmy bardzo fajne spotkanie - powiedział Marcin Brosz na pomeczowej konferencji prasowej.
Zabrzanie zdołali odpowiednio przygotować się na starcie z Jagiellonią Białystok. - Pracujemy zawsze na treningu, żeby mieć pomysł na spotkanie i wiedzieć, jak pracować. Tego dnia to przyniosło efekt i to było najważniejsze - wierzymy w to, co robimy na zajęciach - podkreślił Brosz.
Górnik odwrócił sytuację po tym, jak przegrywał 0:1. - Na pewno mieliśmy sytuacje przed bramką i chcieliśmy nie gonić, a i wcześniej wyjść na prowadzenie. Piłkarze bardzo dobrze zachowywali się w linii obrony, ale też trzeba podkreślić akcje indywidualne Jesusa Jimeneza, nieprzewidywalne podania Bartosza Nowaka i zadziorność Aleksa Sobczyka. I zespół i ci chłopcy bardzo dużo wnieśli i to mnie cieszy - chwalił trener.
Pozytywnie spisała się też zabrzańska młodzież. - Bardzo mnie też cieszy postawa całej trójki defensorów - Adriana Gryszkiewicza, Przemysława Wiśniewskiego i Dariusza Pawłowskiego. To młodzi zawodnicy, wychowankowie klubu. Alasana Manneh to też rocznik 98, bardzo dobre spotkanie zagrał Norbert Wojtuszek z rocznika 2001. Górnik potrafi szkolić, chłopcy nie tylko się uczą, ale i wygrywają na poziomie PKO Ekstraklasy z bardzo dobrym zespołem, jakim jest Jagiellonia - podsumował Marcin Brosz.
Czytaj także:
Jasny cel Śląska na koniec sezonu
Piast nie myśli jeszcze o 4. miejscu
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"