Piast Gliwice nie myśli jeszcze o 4. miejscu. Najpierw podstawowy cel
- Najpierw trzeba wygrać pierwszy mecz, by myśleć o tym drugim i o zajęciu czwartego miejsca - zauważył wprost Waldemar Fornalik. Jego Piast Gliwice zmierzy się w poniedziałek z Rakowem Częstochowa.
Rywal Piasta zdobył Totolotek Puchar Polski. Nie oznacza to jednak, że zespół grający o wicemistrzostwo Polski jest już nasycony. - Absolutnie nie liczymy na rozluźnienie, widzieliśmy mecz Rakowa ze Stalą Mielec i to bardzo dobry zespół, który od kilkunastu spotkań nie przegrał meczu, więc nie wchodzi to w rachubę. Liczymy na twardy, męski mecz - podkreślił Fornalik.
Ważną postacią częstochowian jest Ivi Lopez. - Na pewno to zawodnik o określonych umiejętnościach, który jest typowym snajperem i bardzo dobrze operuje piłką. Jest tam też kilku innych zawodników, którzy stanowią o sile Rakowa - przyznał Fornalik, który odniósł się też do tego, że Raków pisze historię tak, jak niedawno zrobił to Piast.
- Bardzo dobrze, że my napisaliśmy taką historię dwa lata temu, rok temu był brązowy medal, teraz gramy o europejskie puchary. To dobre dla piłki, że liga nie jest zdominowana tylko przez drużyny mające największe budżety, bo rywalizacja byłaby bezsensowna - dodał.
Aktualnie Piast plasuje się na premiowanej grą w eliminacjach do europejskich pucharów czwartej pozycji. Wszystko leży więc w rękach gliwiczan. Czy nastawiają się oni na zajęcie właśnie tej lokaty? - Najpierw trzeba wygrać pierwszy mecz, by myśleć o tym drugim i o zajęciu czwartego miejsca. Koncentrujemy się na najbliższym meczu. Mam satysfakcję, że udźwignęliśmy ten sezon. W naszych umysłach we wrześniu nie było takiej wiary, że będziemy po 28. kolejce w tym miejscu, w którym jesteśmy - podsumował Waldemar Fornalik.
Czytaj także:
Przełamanie Górnika Zabrze
Kluby szykują się do powrotu kibiców