Robert Lewandowski szalał w sobotnim meczu z Borussią M'gladbach - skompletował hat-tricka, przybliżając się do rekordu Gerda Muellera, zaś Bayern Monachium uświetnił zdobycie tytułu efektownym zwycięstwem 6:0.
Nie dla wszystkich był to jednak udany wieczór. 18-letni Tanguy Nianzou wszedł na boisko w 70. minucie, by... po pięciu minutach je opuścić.
Francuski obrońca sfaulował Breela Embolo, a sędzia Tobias Stieler - po skorzystaniu z VAR - pokazał mu czerwoną kartkę. Po tej sytuacji zrobiło się gorąco przy linii bocznej, menadżer Borussii MG Max Eberl miał pretensje do Hansiego Flicka (więcej TUTAJ>>).
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"
W poniedziałek sąd sportowy niemieckiej federacji (DFB) ukarał piłkarza Bayernu. Nianzou został zawieszony na dwa spotkania, co oznacza, że ten sezon ma już z głowy.
Bayern postanowił bowiem, że nie będzie się odwoływać od kary. "Zarówno piłkarz, jak i klub zgodzili się z wyrokiem, który jest w tej sytuacji prawomocny" - czytamy w "Kickerze".
Na finiszu sezonu Bayernowi pozostały do rozegrania dwa mecze - z SC Freiburg (15 maja, na wyjeździe) oraz z FC Augsburg (22 maja, u siebie). Oprócz Nianzou nie wystąpi w nich także Leon Goretzka, który doznał kontuzji w sobotnim spotkaniu.
Czytaj także: Hansi Flick ma spory problem. Podstawowy gracz Bayernu wyłączony z gry