W niemieckiej federacji piłkarskiej (DFB) doszło do konfliktu pomiędzy prezydentem Fritzem Kellerem i jednym z jego zastępców, Rainerem Kochem. Keller miał porównać Kocha do nazistowskiego sędziego Rolanda Reislera. Za te słowa piłkarscy działacze z całego kraju domagają się dymisji Kellera. Ten zresztą zapowiedział rezygnację.
Monachijski "Abendzeitung" informuje, że dni Kellera są już policzone, a dziennikarze zastanawiają się, kto będzie jego następcą. Zaskakującą kandydaturę podsunął Berti Vogts, który chce, by na czele niemieckiej federacji stał Uli Hoeness.
- Dla mnie na szczycie federacji powinien stać silny przywódca i to naprawdę może być tylko Uli Hoennes. Przez dziesięciolecia ukształtował Bayern w światowy klub. Z jego słowami liczą się zarówno w FIFA, jak i UEFA - powiedział były selekcjoner reprezentacji Niemiec w rozmowie z "Rheinische Post".
Hoennes to kontrowersyjna postać w Niemczech. Kibice oddają mu szacunek za to, gdzie poprowadził Bayern Monachium, ale jednocześnie mają w pamięci oszustwa podatkowe, za które został skazany na 3,5 roku więzienia. Za kratkami odsiedział połowę wyroku.
To jednak nie jedyny kandydat na prezydenta DFB. Lothar Matthaeus zasugerował, że stery w związku powinni objąć Karl-Heinz Rummenigge albo Rudi Voeller. Wśród kandydatów pojawili się także Philipp Lahm czy wieloletnia działaczka sportowa i ekspert ds. zwalczania korupcji Sylvia Schenk.
Czytaj także:
Paulo Sousa wraca do Polski. Przecieki wskazują na zaskakującą decyzję!
[url=/pilka-nozna/938459/fatalna-wiadomosc-krzysztof-piatek-przedwczesnie-opuscil-boisko]Niepokojący upadek Krzysztofa Piątka. Musiał opuścić plac gry
[/url]
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"