Od dłuższego czasu Leo Beenhakker poszukiwał klasowego lewego obrońcy. Gdy wydawało się, że Holendra usatysfakcjonowała osoba Jakuba Wawrzyniaka, to na gracza Panathinaikosu Ateny nałożona została kara dyskwalifikacji za stosowanie dopingu. W chwili obecnej na tej pozycji występuje Jacek Krzynówek - nominalny pomocnik, mający o wiele więcej do zaoferowania w ofensywie. Sprawdzani na lewej defensywie byli również Piotr Polczak i Marcin Komorowski, lecz żaden nie spełnił oczekiwań.
Wydawało się, że Polska ma spory problem, a jak się okazuje ma znakomitego kandydata do gry na tej pozycji. O kim mowa? O Sewerynie Gancarczyku. Od kilku lat z powodzeniem grał w lidze ukraińskiej, ale od Beenhakkera szansę gry otrzymał tylko w jednym spotkaniu. Wystąpił przeciwko Danii, gdy Holender po raz pierwszy prowadził biało-czerwonych. Później nie otrzymał kolejnego powołania, a Beenhakker, ani jego współpracownicy nie udali się na mecze Metalista Charków, aby obejrzeć jego poczynania. Na nic zdały się pochlebne recenzje, które dopływały z Ukrainy.
Sytuacja zmieniła się dopiero po transferze Gancarczyka do Lecha Poznań. Już w pierwszych spotkaniach w Kolejorzu pokazał swoją klasę. Pewny w defensywie, aktywny i przydatny w ofensywie. Potrafi dobrze dośrodkować, uderzyć i nawet minąć rywala. W meczu z Club Brugge pokazał, że świetnie spisuje się nawet na międzynarodowym poziomie. To on wykonał dużą pracę przy bramce Sławomira Peszki, a sam był nawet bliski zdobycia gola.
Gancarczyk otrzymał powołanie do szerokiej kadry na najbliższe mecze reprezentacji. Jak widać przenosiny do poznańskiego klubu okazały się słuszną decyzją. - Podejrzewam, że to był jeden z głównych aspektów przeprowadzki do Polski, bo z Lecha będzie mu bliżej do kadry - uważa Jacek Zieliński, trener Kolejorza. Jeśli Beenhakker zdecyduje się dać szansę Gancarczykowi, to istnieje spora szanse, że biało-czerwoni wreszcie będą klasowego zawodnika na lewej obronie.
Cała sytuacja może zakończyć się happy andem dla kadry, ale nieco kompromituje sztab szkoleniowy. Przez długi okres czasu żaden z nich nie mógł wybrać się na Ukrainę, przez co reprezentacja miała spore braki. Nikt nie wmówi kibicom, że Gancarczyk przez miesiąc pobytu w Poznaniu poczynił spore postępy, które sprawiły, że stał się - jak mawia Beenhakker - "international level".
28-letni obrońca do tej pory rozegrał trzy mecze w kadrze. Już wkrótce powinien jednak poprawić swój dorobek. W swojej karierze reprezentował barwy Podkarpacia Pustynia, Hetmana Zamość, Arsenału Kijów, Wołynia Łuck oraz Metalista Charków, z którego przeniósł się do Lecha Poznań.