Nie przypominam sobie takiego meczu - komentarze po meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Znicz Pruszków

- Przyznam się szczerze, że ja nie przypominam sobie takiego meczu w swojej karierze trenerskiej, kiedy grając tak słaby mecz z olbrzymią przewagą przeciwnika, do tego jeszcze w dziewiątkę, udało się doprowadzić do remisu - słowa trenera Znicza Krzysztofa Chrobaka dosadnie mówią o przebiegu widowiska.

Krzysztof Chrobak (trener Znicza): Wszyscy, zarówno piłkarze jak i sztab szkoleniowy, mają obowiązek jutro pójść do kościoła i dać na tacę. Przyznam się szczerze, że ja nie przypominam sobie takiego meczu w swojej karierze trenerskiej, kiedy grając tak słaby mecz z olbrzymią przewagą przeciwnika, do tego jeszcze w dziewiątkę, udało się doprowadzić do remisu. Stworzyliśmy właściwie tylko dwie sytuacje. Zagraliśmy bardzo bojaźliwie, strachliwie, a w tym wszystkim nałapaliśmy mnóstwo kartek. Gra mojego zespołu w dniu dzisiejszym raczej smuci i niepokoi.

Paweł Kaczmarek (pomocnik Znicza): Jestem zawodnikiem, który potrafi strzelać rzuty karne, dlatego nie bałem się podejść do "jedenastki". Na pewno remis jest dla nas szczęśliwym wynikiem, bo Podbeskidzie miało swoje sytuacje i przeważało, ale tak to jest w piłce. Pokazaliśmy dzisiaj charakter, graliśmy do końca, nie poddaliśmy się i próbowaliśmy coś strzelić po kontrze i udało się.

Tomasz Chałas (napastnik Znicza): Remis jest dla nas dość szczęśliwym wynikiem, bo Podbeskidzie miało dużą przewagę. Miałem swoją sytuację w pierwszej połowie, jednak bramkarz instynktownie odbił piłkę. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty, ale w takich okolicznościach remis nas cieszy.

Marcin Brosz (trener Podbeskidzia): Mój zespół nie wygrywa, bo nie strzela bramek. Piłka jest grą prostą - wygrywa ten, kto strzeli bramkę. Mamy bardzo dobrą ekipę, moim zdaniem jest dużo lepsza niż w ubiegłym sezonie. Do końca będziemy walczyć o nasz cel, który sobie postawiliśmy przed sezonem.

Łukasz Merda (bramkarz Podbeskidzia): Bramka jest w pełni moją winą. Źle obliczyłem lot piłki i w konsekwencji minąłem się z nią. Sławek Cienciała próbował jeszcze ratować sytuację, ale akurat jego nie należy winić. Nie ma znaczenia, że oni grali w dziewiątkę, bo bramka nie padła po jakiejś składnej akcji - akcji w ogóle nie było, po prostu ja popełniłem błąd.

Dariusz Kołodziej (pomocnik Podbeskidzia): Cały mecz toczył się pod nasze dyktando. Ważne, że stwarzamy sytuacje, bo to daje gwarancję, że ktoś w końcu lepiej się znajdzie i ustawi, co zaowocuje golem. Jestem tego pewny. Prowadziliśmy i powinniśmy sobie klepać z tyłu i załatwić Znicza, jak to się robi w piłce halowej. Zachowaliśmy się jak frajerzy i taki wynik bardzo boli.

Komentarze (0)