Choć historia Górnika jest niezwykle bogata, chyba nigdy wcześniej jego kibice nie doświadczyli w krótkim czasie tak skrajnych emocji. Najpierw skakali pod sufit, potem pogrążyli się w smutku.
Sętkowski i Podolski - te nazwiska są na ustach wszystkich, którzy mają w sercu zabrzański klub. Pierwszy był tutaj "od zawsze", stając się symbolem Górnika i jego legendą. Kibicom z całej Polski stadion przy Roosevelta kojarzy się głównie z dźwiękiem dzwonka "Leona" i kogutami, które rozdawał piłkarzom po meczu.
Drugi przez lata obiecywał, że kiedyś zagra przy Roosevelta. Niektórzy już w to zwątpili, ale Podolski dotrzymał słowa. Na początku lipca związał się z Górnikiem kontraktem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Podolski odwiedził wyjątkową fankę. Kibicuje Górnikowi od... 1948 roku
- Po prostu brakuje mi słów. W wielu poprzednich klubach miałem gorące przywitania. W Mediolanie, w Galatasaray, w Japonii, nawet na pierwszym treningu w Kolonii. Ale tu w Zabrzu to było coś wyjątkowego, bo powrót do domu jest wyjątkowy. Przecież ja się tu wychowałem, trzy kilometry od stadionu - mówił nam były reprezentant Niemiec.
Ogromna wyrwa w sercu
Kilka dni po transferze Podolskiego Zabrze nieoczekiwanie pogrążyło się w żałobie w związku z wiadomością o śmierci najsłynniejszego kibica i legendy Górnika, wspomnianego Stanisława "Leona" Sętkowskiego.
Klub wciąż przeżywa tę stratę. - Powstała w naszym sercu ogromna wyrwa. Czy Górnik będzie taki sam bez dźwięku dzwonka "Leona"? Przyjdźcie we wtorek na jego ostatnie pożegnanie, bo on zawsze z nami był. Czy słońce, czy deszcz, zimno czy ciepło - mówił ksiądz podczas sobotniej mszy w intencji drużyny.
Duszpasterz zwrócił się także do Lukasa Podolskiego. - Przybyłeś do domu, bardzo się radujemy i życzymy ci wszystkiego najlepszego. Widzieliśmy obrazki ze zgrupowań, śledziliśmy ostatnie poczynania drużyny. Bądźcie rodziną, by Zabrze mogło czuć dumę. By silny Górnik nie był tylko wspomnieniem - mówił ksiądz.
Na tej dwójce - Lukasie Podolskim i "Leonie" Sętkowskim - skupił się także prezes klubu Dariusz Czernik, gdy zjawił się na murawie stadionu w czasie prezentacji drużyny. - Sami widzicie, co się dzieje wokół Górnika. Mnóstwo pozytywnej energii. To dla klubu ważny czas. Dziś pierwsza prezentacja z Janem Urbanem w roli trenera, przywitaliście go bardzo ciepło. Pierwsza prezentacja z Lukasem Podolskim, który spełnił marzenie. I wreszcie - pierwsza prezentacja bez Stasia Sętkowskiego, który był z nami zawsze. To dzień szczególny, ale radosny. "Leon" byłby szczęśliwy, gdyby tu był - mówił sternik klubu.
Na stadionie przy Roosevelta doszło do wzruszających scen. - Po śmierci Stasia nigdy nie będziemy już na trybunach w komplecie - zapowiedział spiker. A kibice oddali "Leonowi" hołd gromkimi brawami. Tuż przed pierwszym gwizdkiem nastąpiła natomiast minuta ciszy. Na stadionie słychać było tylko dźwięk dzwonka.
Podolski na gola jeszcze poczeka
Ku uciesze fanów, w spotkaniu towarzyskim z Banikiem Ostrawa Lukas Podolski wybiegł na murawę od pierwszej minuty. 36-latek stworzył duet napastników z Jesusem Jimenezem. Przed przerwą był blisko debiutanckiego gola. Erik Janza świetnie dośrodkował z lewego skrzydła, a "Poldi" uderzył z pierwszej piłki. Jan Lastuvka bronił z najwyższym trudem. Po upływie drugiego kwadransa Podolski znów miał wymarzoną szansę - dostał podanie przed pole karne, jednak wyraźnie przestrzelił.
Zamiast fetowania debiutanckiego gola Podolskiego, była konsternacja, bo to goście otworzyli wynik. David Buchta wykorzystał ogromny błąd obrony, pomknął sam na sam i strzelił pewnie obok bezradnego Grzegorza Sandomierskiego. Później z kolei show skradł Podolskiemu Mateusz Cholewiak. Nowy nabytek zabrzan dopadł do piłki na szesnastym metrze, po czym huknął z woleja po długim rogu, doprowadzając do remisu.
Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do gości. Na 1:2 trafił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Nemanja Kuzmanović. Chwilę później sędzia zaprosił piłkarzy do szatni i tym samym udział Podolskiego w meczu się skończył. Już wcześniej było ustalone, że mistrz świata z 2014 roku zagra jedną połowę.
Po zmianie stron Górnik starał się podkręcić tempo, jednak Banik nie dał sobie odebrać zwycięstwa. W 53. minucie wynik ustalił Nemanja Kuzmanović, który wykorzystał dobre dogranie z prawego skrzydła i zdobył swojego drugiego gola. Banik zwyciężył w Zabrzu 3:1.
Górnik Zabrze - Banik Ostrawa 1:3 (1:2)
0:1 - David Buchta 31'
1:1 - Mateusz Cholewiak 41'
1:2 - Nemanja Kuzmanović 45'
1:3 - Nemanja Kuzmanović 53'
Składy:
Górnik: Grzegorz Sandomierski - Kacper Michalski, Przemysław Wiśniewski, Erik Janza, Robert Dadok (46' Michał Rostkowski), Krzysztof Kubica, Filip Bainović (46' Adrian Dziedzic), Alasana Manneh, Mateusz Cholewiak, Jesus Jimenez, Lukas Podolski (46' Bartosz Nowak).
Banik: Jan Lastuvka - Adam Janos (46' Daniel Tetour), David Lischka, Filip Kaloć (79' Jaroslav Harustak), Jaroslav Svozil, Jiri Fleisman, Gigli Ndefe, Carlos Azevedo (63' Yira Sor), Ladislav Almasi (70' Tomas Zajic), Nemanja Kuzmanović (61' Lukas Budinsky), David Buchta (70' Roman Potocny).
Czytaj także:
Polski medalista z Rio grzmi: okradziono mnie z igrzysk!
Nieudany debiut Franciszka Smudy w Wieczystej