Wychowanek MKS Dębica, jeszcze ubiegłej wiosny pojawiał się na boiskach ekstraklasy. W trakcie letnich przygotowań do nowego sezonu, sytuacja Janusza Dziedzica mocno się skomplikowała. Napastnik przyznaje, że powodem jego problemów jest kontuzja mięśnia, która wykluczyła go m.in. z obozu przygotowawczego. Piłkarz zapewnia jednak, że nadal jest blisko zespołu. Tymczasem Rafał Ulatowski, jak na razie nie widzi dla Dziedzica miejsca w składzie. - Obecnie mam delikatny problem z mięśniem i kilka dni będę musiał jeszcze odpocząć - tłumaczy Dziedzic - Jeśli mogłem, to trenowałem. Na obozie przygotowawczym nie byłem niestety, ale nadal jestem blisko zespołu - zapewnia Dziedzic w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W trakcie trwania letniego okienka transferowego, Dziedzica widziało u siebie kilka klubów. Najbardziej poważne, było zainteresowanie ze strony Piasta Gliwice. Sam zawodnik przyznaje, że słyszał o zainteresowaniu ze strony wielu zespołów, jednak do szczegółowych rozmów nie doszło. Napastnik PGE GKS Bełchatów dodaje również, że obecnie stara się dojść do porozumienia z włodarzami bełchatowskiego klubu w sprawie transferu. Dziedzic jeszcze tego lata chciałby opuścić Bełchatów.
- Pogłosek na swój temat słyszałem wiele, miałem również sygnały z różnych stron ale nie podejmowałem z nikim żadnych rozmów, ponieważ nadal mam ważny kontrakt z Bełchatowem, choć na pewno taka sytuacja jaka jest obecnie w klubie mnie nie zadowala. Staram się dojść z klubem do porozumienia, bo przede wszystkim interesuje mnie gra. Jestem głodny gry po prostu i zrobię wszystko, żeby jeszcze w tym okienku odejść z klubu. Żadnych konkretnych rozmów jeszcze nie prowadziłem, najpierw muszę uporządkować swoje sprawy, jednak wydaje mi się, że jesteśmy blisko porozumienia. W każdym razie robię wszystko, by w klubie mnie już nie było - przyznaje Dziedzic w rozmowie z naszym portalem.