[tag=549]
Śląsk Wrocław[/tag] walczy o awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. W III rundzie trafił na Hapoel Beer Szewa, a pierwsze spotkanie odbyło się we Wrocławiu. Na stadionie pojawiło się sporo kibiców, którzy jednak swój klub wpędzili w kłopoty.
Sędzia rozpoczął spotkanie, a po chwili musiał je od razu przerwać. Wszystko przez to, że na trybunach odpalono mnóstwo rac. Dymu było tyle, że na murawie prawie nic nie było widać.
Piłkarze obu drużyn opuścili murawę, a potem nawet poszli na kilka minut do szatni. Wszyscy musieli cierpliwie czekać, aż widoczność się poprawi. Tak się stało dopiero po około kwadransie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo
Doszło zatem do rzadko spotykanej sytuacji, że arbiter doliczył do pierwszej połowy aż 19 minut! Długa przerwa jednak nie wybiła z rytmu graczy Śląska, którzy schodząc na przerwę, prowadzili 2:1.
Wrocławianie jednak muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Kara finansowa ze strony UEFA jest niemal pewna i oby tylko na tym się skończyło.
"Bonjour Frankie". Mamy kolejnego przedstawiciela w Ligue 1! >>
Marcin Bułka ponownie wypożyczony z Paris Saint-Germain. Spróbuje swoich sił w elicie >>