El. LKE: Raków Częstochowa z awansem. Andrzej Niewulis: To jak spełnienie marzeń

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Andrzej Niewulis
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Andrzej Niewulis

- To są najlepsze mecze, jakie tylko można rozgrywać. Jeszcze to do mnie nie doszło - mówił "na gorąco" po wygranej z Rubinem Kazań 1:0 w eliminacjach Ligi Konferencji Europy obrońca Rakowa Częstochowa Andrzej Niewulis.

Wicemistrzowie Polski po raz drugi z rzędu w walce o fazę grupową Ligi Konferencji Europy musieli rozgrywać dogrywkę. Tym razem obyło się bez serii rzutów karnych, ale nerwów nie brakowało. W 110. minucie bramkę na 1:0 zdobył Vladislavs Gutkovskis, a w ostatniej minucie Vladan Kovacević obronił rzut karny wykonywany przez Seada Haksabanovicia (więcej TUTAJ)

- Też mieliśmy wrażenie z boiska, że rywale "siadają" i dominujemy. Rubin się jednak podniósł, ale przede wszystkim intensywność i organizacja gry była kluczowa i konsekwencja. Byliśmy konsekwentni cały czas i wygraliśmy - podkreślił Andrzej Niewulis w rozmowie z TVP Sport.

To kolejny historyczny sukces Rakowa Częstochowa. Czerwono-Niebiescy są już o krok od fazy grupowej europejskich pucharów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

- Nie ma co ukrywać, że to są najlepsze mecze, jakie można grać. Klub się rozwija i ja się rozwijam razem z nim. Jeszcze to do mnie nie doszło. Mocno wierzyliśmy w tym spotkaniu. Klasa rywala była bardzo duża, ale wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać i uważam, że było to widać - podkreślił obrońca.

Sytuacja z rzutem karnym dla Rubina Kazań w doliczonym czasie drugiej części dogrywki była kontrowersyjna, bo rzekomy faul Dominika Wydry na rywalu nie był jednoznaczny zdaniem wielu obserwatorów.

- Szczerze powiem, że mocno wierzyłem we Vladana. Pierwsze emocje były takie, że "no szkoda". Robiliśmy wszystko, by do tej sytuacji nie dopuścić, więc od razu jak strzeliliśmy bramkę, szliśmy wysokim pressingiem i nie chcieliśmy dopuścić przeciwnika do pola karnego. Nie chcę mówić, że się cofnęliśmy, ale przeciwnik nas zmusił - wprowadził dużą liczbę ofensywnych graczy w naszym polu karnym - tłumaczył Niewulis.

W 4. rundzie kwalifikacji rywalem częstochowian będzie KAA Gent, który pokonał RFS Ryga.

- Wierzymy, żę przejdziemy kolejnego przeciwnika, czy to przeciwnik z Łotwy czy Belgii. Zrobimy wszystko, by awansować do fazy grupowej. Śmiem twierdzić, że ten wynik to spełnienie moich marzeń. Chcę brnąć jeszcze dalej i nie poprzestawać - zakończył Niewulis.

Pierwszy mecz ekipa trenera Marka Papszuna rozegra 19 sierpnia w Bielsku-Białej. Rewanż tydzień później w Belgii.

Czytaj też: PKO Ekstraklasa poszła na rękę Rakowowi. Częstochowianie będą mieli łatwiej

Komentarze (0)