- Absolutnie konkretna oferta, satysfakcjonująca prywatne zarobki Roberta z Barcelony była grana kilka tygodni temu - ujawnił Mateusz Borek w studiu Viaplay przed piątkowym meczem Borussia M'Gladbach - Bayern Monachium. - Wiemy, w jakiej sytuacji finansowej jest Barca i zabrakło tej kasy, żeby polskiego napastnika wykupić - dodał Borek.
O jakim odstępnym mowa? Według dziennika "Bild", Pini Zahavi miał przekazać Chelsea, że "Lewy" mógłby zostać sprzedany za 80 mln euro. Więcej TUTAJ. Zadłużonej Barcelony na podobny wydatek stać nie było. Ostatecznie na Camp Nou, na zasadzie wolnego transferu, z Manchesteru City sprowadzony został Sergio Aguero. Problemy finansowe Dumy Katalonii są tak poważne, że nie znalazła nawet sposoby na zatrzymanie Lioneal Messiego.
Ewentualny transfer Lewandowskiego do Barcelony byłby epokowym wydarzeniem. Barca to ostatni z wielkich europejskich klubów, w którym dotąd nie grał żaden polski piłkarz. W La Masii szkoli się nastoletni Michał Żuk. Dział sportowy Dumy Katalonii od lat śledzi m.in. Piotra Zielińskiego, ale w zaistniałych finansowych okolicznościach Barcy przez kilka lat nie będzie stać na sprowadzenie pomocnika Napoli, którego Aurelio De Laurentiis wycenia na blisko 100 mln euro.
Borek ujawnił jednocześnie, że Lewandowski niebawem rozpocznie rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu z Bayernem. Aktualny jest ważny do czerwca 2023 roku. Według Borka, kapitan reprezentacji Polski oczekuje przedłużenia umowy o trzy lata - do końca sezonu 2025/26.
Latem nazwisko Lewandowskiego padało w kontekście do Chelsea, Manchesteru City czy Realu Madryt, ale dziś już wiemy, że Polak zostanie w Bayernie. W piątek zainaugurował nowy sezon Bundesligi wyjazdowym meczem z Borussią M'Gladbach (1:1). Zdobył w tym spotkaniu swoją 278. bramkę w niemieckiej lidze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą