Powrót bramkarza do Radomiaka Radom. Beniaminek porozumiał się z Legią Warszawa

Mateusz Kochalski ponownie będzie reprezentował barwy Radomiaka Radom. Klub drugi raz wypożyczył golkipera Legii Warszawa.

Rafał Szymański 16 Sierpnia 2021, 18:29

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Mateusz Kochalski

Radomiak Radom buduje kadrę. Możliwe dwa ciekawe transfery

W ubiegłych rozgrywkach Fortuna I ligi Radomiak Radom zajął pierwsze miejsce i bezpośrednio awansował do PKO Ekstraklasy. Duża w tym zasługa Mateusza Kochalskiego. Bramkarz wystąpił we wszystkich 34 spotkaniach, 20 razy zachował czyste konto.

Przed 1. kolejką nowego sezonu Legia Warszawa niespodziewanie skróciła wypożyczenie 21-latka. Dariusz Banasik musiał zmienić swoje plany w ostatniej chwili, miejsce między słupkami zajął Filip Majchrowicz.

Kochalski sześć razy usiadł na ławce rezerwowych Legii. W poniedziałek radomski klub potwierdził, że młody bramkarz został wypożyczony do 30 czerwca 2022 roku. "Mateusz, witamy ponownie w Radomiu i życzymy wielu sukcesów!" - czytamy w komunikacie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Trener Banasik będzie miał więc większe pole manewru. Wspomniany Majchrowicz także posiada status młodzieżowca i był chwalony po pierwszych występach w elicie.

Kochalski ma w dorobku mecze w reprezentacji Polski do lat 21. Wychowanek klubu BKS Lublin w przeszłości zaliczył epizod w barwach Legionovii Legionowo.

Radomiak do rozegrania jedno zaległe spotkanie i w tym momencie zajmuje 11. pozycję w tabeli. 20 sierpnia podejmie Wartę Poznań.

Mateusz Kochalski wraca do Radomiaka

21-letni Mateusz Kochalski został wypożyczony na sezon 2021/2022 z Legii Warszawa do Radomiaka Radom

Więcej https://t.co/cMqh8fWbPT

Mateusz, witamy ponownie w Radomiu i życzymy wielu sukcesów! #Transfery2021 | @_Ekstraklasa_ pic.twitter.com/MaPawUmsta
— RKS Radomiak Radom (@1910radomiak) August 16, 2021

Czytaj także:
Kibice Śląska Wrocław nie zobaczą derbów
Warta Poznań potępiła bandycki atak pseudokibiców Legii Warszawa. To nie koniec sprawy