Kulisy odejścia Piotra Stokowca z Lechii Gdańsk. Szok nawet dla piłkarzy

Po sobotnim meczu z Radomiakiem Radom (2:2) pracę w Lechii Gdańsk stracił trener Piotr Stokowiec. Okazuje się, że wynik tego spotkania nie miał żadnego znaczenia. Decyzja została podjęta przez zarząd znacznie wcześniej.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Piotr Stokowiec WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
Może uporządkujmy fakty. Kontrakt trenera Piotra Stokowca z Lechią Gdańsk obowiązywał do końca czerwca 2022 roku. Od kilku, jeśli nie kilkunastu tygodni toczyły się rozmowy odnośnie prolongaty, jednak strony były dalekie od porozumienia i Lechia podjęła decyzję o zakończeniu negocjacji.

Nie chodziło tylko o długość nowej umowy i liczbę zer w rubryce zarobki, choć Stokowiec się cenił. Sporą rolę odegrał też pomysł na drużynę w dłuższej perspektywie. Tymczasem zarząd Lechii w ostatnim czasie przyjął tzw. zasadę zaciskania pasa i nie do końca spełniał transferowe zachcianki pionu sportowego. Trener Stokowiec wielokrotnie narzekał na jakość kadry. Może nie wprost, natomiast wyraźnie dawał do zrozumienia, że oczekuje wzmocnień. Tych nie dostał. Nic więc dziwnego, że stawiał twarde warunki przy okazji wspomnianych negocjacji.

Z tygodnia na tydzień relacje na linii trener - zarząd stawały się coraz gorsze. Tak jak Stokowiec żył w komitywie z poprzednim prezesem Adamem Mandziarą, tak niekoniecznie dobrze dogadywał się z Pawłem Żelemem. I tu wracamy do aspektów finansowych.

Cała drużyna w szoku

Ok. godz. 21.30 w sobotę, a więc mniej więcej cztery godziny po meczu z Radomiakiem Radom ukazała się informacja, że trener Stokowiec odchodzi z Lechii. Tego nie spodziewał się nikt. Tym bardziej, że szkoleniowiec nie wspomniał ani słowem o całej sytuacji na pomeczowej konferencji prasowej. Sam też mógł jedynie coś podejrzewać, ale na pewno o niczym nie wiedział. Zresztą, najlepiej świadczy o tym fakt, że piłkarze Lechii mieli rozpisane treningi na kolejny tydzień. Dostali trzy dni wolnego, a następnie mieli wrócić do zajęć. Standardowa procedura. Tam nikt nie zakładał, że sprawy potoczą się w ten sposób.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu

Piłkarze byli równie zaskoczeni, co sztab i kibice. Oni też nie mieli pojęcia, że właśnie zostali bez trenera. Niektórzy dowiadywali się o tym od dziennikarzy lub z internetu, co też niezbyt dobrze świadczy o komunikacji wewnątrz drużyny.

Wynik bez znaczenia

O zwolnieniu Stokowca wiedziało bardzo małe grono osób. Natomiast decyzja o przedwczesnym zakończeniu współpracy została podjęta jeszcze przed meczem z Radomiakiem. Wynik tego spotkania nie miał absolutnie żadnego znaczenia. Lechia mogła wygrać 7:0, przegrać 0:8, a trener Stokowiec i tak straciłby pracę.

- Umowa Piotra Stokowca kończyła się 30 czerwca 2022 roku i klub podjął decyzję o jej nieprzedłużaniu. Dlatego w dalszej konsekwencji doszliśmy do porozumienia o natychmiastowym zakończeniu współpracy. Myślę, że trenerowi byłoby bardzo ciężko prowadzić drużynę bez nowej umowy i jednocześnie z informacją, że jej nie przedłużymy - wytłumaczył Mandziara w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Chłodne pożegnanie

To, że trener Stokowiec odszedł z Lechii... teraz nie ma już znaczenia. Decyzja zapadła. Nie ma odwołania. Ale sam sposób rozstania obu stron pozostawia wiele do życzenia. Mówimy o trenerze, który wywalczył z Lechią największe sukcesy w historii klubu - wywalczył Puchar Polski, Superpuchar i brązowy medal w rozgrywkach ligowych w sezonie 2018/19. Zapisał się w historii gdańskiego klubu, a został pożegnany w dość chłodny sposób.

Można to było rozegrać zdecydowanie inaczej. Zwołać konferencję prasową, wyjaśnić dokładnie przyczyny takiej, a nie innej decyzji. A nie ograniczać się do suchego komunikatu na stronie oficjalnej.

CZYTAJ TAKŻE:
Chciał grać w Polsce, ale nie było zainteresowania. Teraz trafi do Barcelony!
Gorąco w klubie Piątka po fatalnym starcie w Bundeslidze! Niecodzienne słowa trenera


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×