Adam Buksa ma za sobą udany debiut w reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni wygrali eliminacyjny mecz do mundialu z Albanią 4:1, a on zagrał prawie całe spotkanie i strzelił gola na 2:1. 25-latek pokazał się z dobrej strony. Tuż po meczu mówił: - Jeszcze do mnie nie dociera, że grałem obok najlepszego piłkarza świata.
Buksa - trzeba to przyznać - ma przemyślany plan na karierę, ogromne wsparcie rodziców i niekonwencjonalne, jak na piłkarza, życie poza boiskiem.
Stworzony do piłki
Polski napastnik mieszkał kilkanaście lat niedaleko krakowskich Błoń, które były dla niego bardzo spokojnym miejscem. Tam nie odczuł słynnej rywalizacji między kibicami Cracovii i Wisły. Całe dnie spędzał z piłką przy nodze, grał z kolegami na podwórku. Inne zabawy go nie interesowały. Czuł, że urodził się, by zostać profesjonalnym piłkarzem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!
- Nie byłem chłopakiem, który lubił bawić się w typowe, znane wszystkim gry dla dzieci. Chowany, berek, klasy, guma to nie była moja bajka. U mnie czas wolny skupiał się tylko i wyłącznie na piłce. Nigdy mi się to nie nudziło. Właśnie w ten sposób spędziłem moje całe dzieciństwo. Miałem z tym problem w zerówce i przedszkolu. Nie mogłem wytrzymać, ponieważ tam zawsze zabraniali kopania w piłkę. Mówili, że to niebezpieczne. Straszliwie się przez to męczyłem i po roku rodzice mnie stamtąd zwolnili. Czułem się tam okropnie - mówił w rozmowie z mediami Pogoni Szczecin.
Buksa pochodzi z bogatej rodziny, która bardzo dbała o jego rozwój intelektualny i sportowy. Mocno pilnowali go, by niczego nie zaniedbywał. - Byłem dobrym uczniem, ale raczej nie z czystej pasji i chęci, ale ze świadomości, że jest mi to po prostu potrzebne do życia. Szkoła dla dziecka jest absolutnym priorytetem, więc niczego nie odpuszczałem - opowiadał.
Amerykański sen
Swoje piłkarskie marzenie konsekwentnie realizował, krok po kroku. Zaistniał na polskim rynku dzięki grze w Lechii Gdańsk, Zagłębiu Lubin i Pogoni Szczecin. Głównie występy w barwach "Portowców" zapewniły mu transfer do USA. Spełnianie amerykańskiego snu na początku kariery to był świadomy wybór Buksy. Dostał w New England Revolution wszystko, co mu było potrzebne do życia na wysokim poziomie. Jeszcze przed przylotem do Bostonu był pewien, że podjął najlepszą decyzję.
- Życie pokaże, co zastanę na miejscu i jak będzie przebiegał sezon, ale na ten moment uważam, że lepiej nie mogłem wybrać. Udaję się do Stanów pełen optymizmu - oceniał w styczniu 2020 r. w wywiadzie dla weszlo.com.
W Stanach nie próżnuje, daje zespołowi naprawdę wiele. W sezonie 2021 strzelił dziesięć goli i zanotował dwie asysty. Jest jednym z najskuteczniejszych zawodników w ekipie spod Bostonu. W zeszłym roku m.in. dzięki Buksie "The Revs" dotarli do finału Konferencji Wschodniej.
- Spodziewałem się przeskoku i zdawałem sobie sprawę, że liga jest mocniejsza, szybsza oraz bardziej agresywna niż polska. Nie sądziłem, iż MLS będzie aż tak wymagająca. Każdy może wygrać z każdym, a w niektórych zespołach występują zawodnicy, którzy robią kolosalną różnicę. MLS to liga niedoceniana i taka, w której naprawdę można się rozwinąć. To najszybciej rozwijająca się liga na świecie - podkreślał w rozmowie z WP SportoweFakty w styczniu 2021 r. Cała rozmowa dostępna TUTAJ.
Przez 1,5 roku pracował na powołanie do reprezentacji Polski. Udało się to za kadencji selekcjonera Paulo Sousy. - Droga do kadry zawsze wiedzie przez nic innego, jak dobre występy w klubie. Z tego powodu skupiam się na sobie, żeby jak najlepiej przygotować się do sezonu i pokazywać jakość od pierwszego meczu - przyznał nam.
Głowa do biznesu
Choć futbol jest dla Buksy życiową pasją, to nie ogranicza się tylko do niego. W trakcie pobytu w USA kształcił się w kierunku finansów i zarządzania biznesem. Sektor ekonomiczny jest w Bostonie bardzo mocno rozwinięty, więc dla Buksy dokształcanie się w tej dziedzinie jest wyjątkowo łatwe i przyjemne.
- Jest dużo możliwości do rozwijania się na tym poziomie. Głównie mam zajęcia on-line. Nie są to żadne studia typu licencjat czy magisterka, ale rozpocząłem kursy o tematyce finansowej, dość ogólnej - biznes, przedsiębiorczość, start-upy. Kończą się dyplomem. Wszyscy w rodzinie siedzieli w biznesie i przedsiębiorczości, więc myślę, że to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Mnie to interesuje i widzę, że coraz bardziej zaczyna mnie to wciągać - wspominał na kanale Foot Truck w kwietniu 2020 r.
Wiedzę czerpał też od kolegi z drużyny, Alexandra Buttnera, który "ma dobrze rozwijającą się firmę ubraniową".
Na Serie A przyjdzie jeszcze czas
Jako nastolatek Adam grę słabszą nogą dodatkowo trenował z ojcem. Wtedy wyjechał z bratem Aleksandrem do Austrii na zaproszenie jednego z klubów. Sytuacja finansowa pozwoliła na wspólne mieszkanie tam z mamą przez jakiś czas.
Od trenera Pogoni, Kosty Runjaicia, usłyszał, że ma potencjał na grę w najlepszych ligach Europy. Była nawet opcja transferu do Serie A, ale jeszcze mu się tam nie spieszy. Chce odpowiednio rozwinąć się w MLS.
- Mogłem iść do Serie A, bo miałem zapytania i oferty. Jeszcze w początkowej fazie, natomiast myślę, że gdybym poczekał i nic niespodziewanego by się nie wydarzyło, mógłbym tam trafić już w tym okienku. Nie uważam, by była to lepsza opcja. Mogę to zrobić inaczej. Strzelać gole, asystować i rozwijać się grając w MLS, a ewentualne drzwi do Europy otworzą się jeszcze szerzej - powiedział "Weszło".
Czytaj też:
Bąk był pełen obaw o wygraną
Wielki wyczyn reprezentacji