Brzęczek nie umiał obchodzić się z najlepszym piłkarzem świata. Sousa potrafi
U Jerzego Brzęczka frustracja aż wylewała się z Roberta Lewandowskiego. Poprzedni selekcjoner nie potrafił wykorzystać potencjału najlepszego piłkarza na świecie. Paulo Sousa, do którego mamy mnóstwo pretensji, akurat ten sprawdzian zdał celująco.
- Chciałem zobaczyć w jego oczach pasję oraz zaangażowanie i muszę przyznać, że tak właśnie było. To nie tylko najlepszy aktualnie zawodnik na świecie, ale również lider i przywódca - mówił Paulo Sousa.
Wymowne milczenie
Brzęczek nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. Wewnętrzne konflikty z Lewandowskim wysadziły go z posady selekcjonera. Dało się nieoficjalnie słyszeć, że "Lewy" po prostu irytował Brzęczka, a napięcie było odczuwalne w szatni.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieciApogeum konfliktu nastąpiło po meczu z Włochami w Lidze Narodów, gdy przegraliśmy nie podejmując nawet walki z rywalem. Lewandowski dostał pytanie, jaki był plan na mecz. Milczał dobre kilka sekund, zanim odpowiedział.
To był gwóźdź do trumny Brzęczka. Poprzedni selekcjoner nie dogadywał się z "Lewym" poza boiskiem, ale też nie potrafił wykorzystać go w trakcie meczów. Osiem goli w 18 spotkaniach to przeciętny wynik, jak na takiego piłkarza jak Lewandowski.
U Sousy wygląda to już zupełnie inaczej. Portugalczyk od pierwszego dnia dmucha i chucha na swojego kapitana. Chce mu stworzyć jak najlepsze warunki, bo wie, że Lewandowski jest w stanie mu się odpłacić. I już to robi. W siedmiu meczach strzelił siedem goli. Różnica - w porównaniu do Brzęczka - widoczna gołym okiem.
Powrót do czasów Nawałki
Portugalczyk na każdym kroku podkreśla, jak dużą wartość ma "Lewy", a Polak odpłaca mu się, broniąc go w mediach, gdy wyniki kadry były po prostu katastrofalne.
- Spekulacje to dla nas temat tabu. Chcemy trenować, grać i wygrywać z Paulo Sousą. Dalej wierzę w drużynę, sztab i trenera. Mam nadzieję, że zaskoczy to, czego zabrakło podczas mistrzostw Europy - mówił "Lewy" jeszcze przed meczem z Albanią.
W czwartek Lewandowski zagrał kapitalnie. Najpierw strzelił gola, a później przeprowadził rajd przez pół boiska i dograł do Grzegorza Krychowiaka, który zdobył bramkę.
Lewandowski w reprezentacji znów jest kluczowy, jak to było u Adama Nawałki. To u tego selekcjonera "Lewy" zaczął seryjnie strzelać gole (37 bramek w 40 meczach). U Brzęczka było gorzej, ale u Sousy znów wrócił do skuteczności z lat 2013-2018.
W niedzielę Lewandowski będzie miał szansę poprawić swój dorobek. Polacy zagrają na wyjeździe z San Marino w eliminacjach do mistrzostw świata. Początek o godz. 20:45.
Zobacz także: Dariusz Tuzimek: Pochwała niekonsekwencji selekcjonera [OPINIA]
Zobacz także: Wielki wyczyn reprezentacji Polski! Biało-Czerwoni śrubują znakomite serie