RB Lipsk miał rzucić wyzwanie Bayernowi Monachium, a gdy doszło do bezpośredniej konfrontacji, zawodnicy Jessego Marscha, po prostu się poddali.
Zanim przejdziemy do samego meczu, warto przytoczyć, co mówił amerykański szkoleniowiec w sierpniu, w przedsezonowym wywiadzie dla magazynu "The Athletic": - Gdy zaczyna się sezon ludzie pytają, kto zostanie mistrzem. Każdy mówi, że Bayern, bo tak się przyjęło. Bayern wydaje najwięcej, kupują najlepszych zawodników z innych klubów. To jest dobra strategia i sprawiła, że przez wiele lat byli bardzo efektywni. Żeby pokonać Bayern musisz mieć odpowiednią mentalność, musisz być pozbawiony strachu. Musisz całkowicie wierzyć. Zwłaszcza w takim klubie jak Lipsk, musisz być przekonany w swojej duszy, w swoim sercu, że jesteś w stanie to zrobić. I to będzie największe osiągnięcie, znaleźć sposób na pokonanie Bayernu.
Jest to kluczowe, bo - co tu dużo mówić - piłkarze z Lipska mentalnie nie unieśli tego meczu. Zaczął Robert Lewandowski, który pewnie pokonał Petera Gulacsiego z rzutu karnego. A potem mecz zamienił się w partię szachów i to niekoniecznie grany przez arcymistrzów z najwyższej półki. Przy czym Bayern kontrolował sytuację. Zawodnicy Marscha grali wolno, dośrodkowania latały jak balony, do tego nie do końca tam gdzie trzeba. Gra Lipska pachniała stresem. Miał niby okazję Konrad Laimer, ale uderzył głową tak lekko, że Neuer poczuł się jak na rozgrzewce przed treningiem. Dopiero w 45. minucie z dystansu huknął Dani Olmo i Manuel Neuer musiał się wysilić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: babol za babolem! To się musiało źle skończyć
Bayern grał tak jak gra często przed ważnymi meczami Ligi Mistrzów. A w tygodniu, jak wiadomo, gra z Barceloną. A więc mistrz Niemiec szedł po linii najmniejszego oporu. Oczywiście mając taką jakość w ataku zawodnicy Bayernu doskonale wiedzieli, że każde potknięcie Lipska może być dla nich okazją do kontry. I tak też się stało tuż po zmianie stron. Robert Lewandowski wyprowadził atak, odegrał do Alphonso Daviesa, ten dograł do Jamala Musiali, a młody reprezentant Niemiec strzelił bramkę numer 2.
Swoje okazje i to nawet dwie, miał Lewandowski. Kilka godzin wcześniej dwie bramki dla Borussii Dortmund strzelił Erling Braut Haaland i dogonił Polaka w klasyfikacji strzelców. "Lewy" mógł Norwegowi uciec na kilka goli, ale poza karnym nie wykorzystał żadnej sytuacji. W końcu, mając okazję do strzału, sam chyba zniecierpliwiony swoją nieporadnością, zagrał do Musiali, ten odegrał do Sane i było 3:0. Gospodarze byli chyba oszołomieni klasą Bayernu, w tym momencie było jasne, że tego meczu nie wygrają. Bramkę kontaktową, zresztą fantastyczną, strzelił Konrad Laimer, który uderzył z 30 metrów. Ale na wiele więcej gospodarzy nie było stać.
Bayern się nie zatrzymywał. W końcówce doskonałą sytuację miał Marcel Sabitzer. Austriak był w klubie z Lipska od 2014 roku, a w sierpniu 2021 roku przeszedł do Bayernu. Został przywitany potężnymi gwizdami. Mógł się zemścić, ale zatrzymał go jednak znakomicie Gulacsi.
Co nie udało się Sabitzerowi, zrobił Eric Choupo-Moting, który w doliczonym czasie gry strzelił bramkę numer 4.
Jesse Marsch zaczął sezon słabo. W czterech pierwszych kolejkach strzelił zaledwie 5 bramek, zdobył trzy punkty i na razie postawa Lipska jest największym rozczarowaniem w lidze. A Bayern, jak to Bayern, świadomy swojej potężnej siły, nie zrobił więcej niż musiał, by wygrać mecz.
Lewandowski został zmieniony na ponad pół godziny przed końcem meczu. Nagelsmann wiedząc, że nasz napastnik jest przemęczony, nie chciał ryzykować kontuzji. Lewandowski nie miał szczęśliwej miny, ale mówiąc obiektywnie, trener Julian Nagelsmann miał prawo zmienić Polaka.
RB Lipsk – Bayern Monachium 1:4 (0:1)
0:1 Lewandowski 11’ z karnego
0:2 Musiala 47’
0:3 Sane 54’
1:3 Laimer 58’
1:4 Choupo-Moting 90'
Składy drużyn
RB Lipsk: Gulacsi - Mukiele, Orban (80. Klostermann), Simakan, Angelino (59. Gvardiol) - Kampl, Laimer (59. Haidara) - Szoboszlai, Olmo (59. Forsberg), Nkunku – Silva
Bayern: Neuer – Pavard (75. Sule), Upamecano, Hernandez, Davies - Kimmich, Goretzka (59. Sabitzer) – Gnabry (45. Musiala), Müller (75. Stanisić), Sane – Lewandowski (59. Choupo-Moting)
Sędziował: Deniz Aytekin
Zobacz także: Złe informacje dla Szczęsnego
Zobacz także: Twitter oszalał po ponownym debiucie Ronaldo