- Nasz system, który dobrze funkcjonował wiosną, de facto przestał istnieć - powiedział w wywiadzie Czesław Michniewicz, trener Legii Warszawa. Mistrzowie Polski - od momentu porażki z Podbeskidziem na początku rundy wiosennej - przeszli na grę z trójką obrońców i wahadłowymi.
To dało efekt w postaci mistrzostwa Polski i awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Liczne kontuzje i odejście Josipa Juranovicia sprawiły jednak, że trener Michniewicz musi zdecydować się na korektę ustawienia.
- To bardzo realna zmiana. Poprzedni system stracił siłę. Nie mamy możliwości zastąpienia Kapustki. Johansson nie jest typowym wahadłowym, ale może odnaleźć się w inny sposób. Musimy szukać optymalnych rozwiązań. Nie chcemy, by środek pola był martwy w kwestii ofensywy - zaznaczył w rozmowie z "TVP Sport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
- Mamy komfort i musimy wykorzystać wszystkich dobrych zawodników, którzy znajdują się w naszej kadrze. Nie nastawiam się na jedno konkretne ustawienie. Chcę znaleźć takie, by grać mogli Emreli, Josue, Muci i wielu innych. Naszym celem jest przearanżowanie systemu na taki, który pomoże nam w Moskwie, ale też w lidze - dodał.
Ogromnym problemem Legii jest kreowanie sytuacji bramkowych. Jak podaje serwis ekstrastats.pl, warszawianie w poprzednim sezonie oddawali średnio 15,33 strzału na mecz, w tym 5,23 strzałów celnych. Zajmowali w tych klasyfikacjach odpowiednio drugie i pierwsze miejsce w lidze. Przełożyło się to na wygranie Ekstraklasy. W tym sezonie ma 10 strzałów na mecz, w tym 2,8 celnych. Efekt jest taki, że Legia okupuje strefę spadkową.
Już w środę Legia rozpocznie zmagania w Lidze Europy. Pierwszym rywalem mistrzów Polski będzie Spartak Moskwa (początek o godzinie 16:30 w Moskwie). Transmisja meczu na płatnej platformie Viaplay. Tam będzie można śledzić wszystkie spotkania Legii Warszawa na żywo (domowe też w TVP Sport).
Czytaj też:
-> To będzie piękne pożegnanie. Znamy szczegóły ostatniego meczu Fabiańskiego!
-> Wszystko jasne! Trener Juventusu rozwiał wątpliwości ws. Wojciecha