Co za słowa! Legendarny trener zachwycony reprezentantem Polski

Getty Images /  Rich von Biberstein/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Bruce Arena
Getty Images / Rich von Biberstein/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Bruce Arena

Trwa znakomita passa Adama Buksy! Polski napastnik po przeciętnym, debiutanckim sezonie w Major League Soccer teraz jest kluczowym zawodnikiem najlepszej drużyny bieżących rozgrywek. O Buksie mówi się w Ameryce coraz więcej i coraz cieplej.

MARCIN HARASIMOWICZ
Stany Zjednoczone

Polak zdobył już dziesięć goli w trwających rozgrywkach MLS, co z kolei zwróciło uwagę Paulo Sousy, a dalszą część tej historii już doskonale znamy - cztery bramki w dwóch meczach eliminacyjnych reprezentacji Polski, wyjściowy skład w konfrontacji z wicemistrzami Europy, Anglikami, wreszcie powrót w roli bohatera do New England, gdzie jego niedawne wyczyny nie przeszły bez echa. Doceniają go dziennikarze, a także koledzy z zespołu. Jak powiedział lider Revs, Carles Gil: - Adam to klasyczny, środkowy napastnik, obdarzony niesamowitym instynktem w polu karnym. Nam pozostaje tylko dogrywać mu podania, a przede wszystkim – wrzucać piłkę na głowę, bo w powietrzu nikt go nie zatrzyma.

Buksa nie mógł liczyć na taryfę ulgową po tygodniu spędzonym z reprezentacją. W środę zagrał przeciwko Anglii, a już w sobotę wszedł na trzydzieści minut spotkania ligowego z New York City, wygranego przez jego zespół 2:1. Energii mu nie brakowało, zdążył zarobić żółtą kartkę.

- Bardzo mi zaimponował - mówi Bruce Arena, legendarny szkoleniowiec Revolution, najsłynniejszy trener w historii "soccera", który od 1998 do 2006 roku, a także w latach 2016-2017 prowadził reprezentację USA. - Podobało mi się nastawienie, z jakim wrócił ze zgrupowania kadry narodowej. Wszedł na boisko niespełna 24 godziny po wylądowaniu w Ameryce. To jest dla niego nowa sytuacja, więc byłem ciekaw, jak zareaguje. Pokazał jeszcze większą ambicję, był w pełni skoncentrowany i gotowy do gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol

Marcin Harasimowicz: Co pan sądzi o ostatnich występach Buksy w reprezentacji Polski?

Bruce Arena: Jestem bardzo zadowolony z tego, co pokazał, pomoże mu to w staniu się jeszcze lepszym piłkarzem. To był ważny moment dla Buksy, ale teraz jego życie się zmieni. Poprzeczka zostanie zawieszona znacznie wyżej. Piłkarze najwyższej klasy potrafią połączyć udane występy w klubie i w reprezentacji. To się oczywiście wiąże z większą odpowiedzialnością i systematycznością. To dla Buksy duże wyzwanie. Będzie musiał pogodzić jedno z drugim w nadchodzących miesiącach.

Zapewne zostanie powołany na kolejne spotkania eliminacyjne. Czy to stanowi dla pana problem?

Powiedzmy sobie szczerze: przerwy na mecze reprezentacji stają się dla klubów MLS katastrofą. To jest poważny problem. Powoli wyglądamy jak liga zmęczonych ludzi, bo piłkarze muszą grać na okrągło, a w ważnych meczach brakuje nam czołowych zawodników. Coś trzeba z tym zrobić. Nie jest łatwo walczyć o rozstawienie w play-offach, gdy musisz sobie zawracać głowę takimi problemami. Z drugiej strony – wspieramy wszystkich naszych zawodników, którzy grają w reprezentacjach i Adam nie jest wyjątkiem. Nikt nie będzie mu robić żadnych przeszkód. Tak jak jednak wspomniałem - będzie musiał nauczyć się nowego życia, czyli podróży na drugi kontynent, zmęczenia związanego ze zmianą czasu, zmiany mentalności w kontekście gry w kadrze i występów w klubie. To nie jest wcale takie proste. Znam to z doświadczenia.

Czy bycie regularnym reprezentantem Polski może mu pomóc w kontekście klubu?

Da mu to nowe doświadczenia, bardzo ważne w rozwoju zawodnika. Adam w ostatnich kilku miesiącach poczynił olbrzymie postępy. Wreszcie stał się dziewiątką. Dorósł do roli środkowego, najbardziej wysuniętego napastnika.

Revolution zachwycają w tym sezonie i stają się faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu.

Na razie jeszcze niczego nie wygraliśmy. W ostatnich tygodniach mieliśmy dużo absencji, graliśmy bez lidera Carlesa Gila, a z nim na boisku jesteśmy dużo lepszym zespołem. Jesteśmy zadowoleni, jeśli chodzi o liczbę zdobytych punktów, ale najważniejsze mecze w tym sezonie dopiero przed nami. Sezon regularny w MLS, owszem, ma pewne znaczenie, ale dużo mniejsze niż play-offy. To tam się wszystko zdecyduje. Fakt, że zajmujemy pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej i to z wyraźną przewagą na pewno cieszy, ale nie przeceniamy jego znaczenia. Ważne jest jednak to, że staliśmy się zespołem w pełnym tego słowa znaczeniu - zarówno na boisku, jak i w szatni. Mamy grupę zawodników, którzy lubią grać ze sobą i przebywać w swoim otoczeniu. Relacje międzyludzkie są ważne w każdej sytuacji życiowej, w każdym zawodzie. Pod tym względem wszystko układa się dobrze.

A jak oceni pan start reprezentacji Stanów Zjednoczonych w eliminacjach mistrzostw świata?

Nikt nie był zadowolony z dwóch remisów w dwóch pierwszych meczach, ale na szczęście w tych eliminacjach każda reprezentacja rozgrywa czternaście, a nie dziesięć spotkań, tak więc strata punktów nie była aż tak kosztowna. Mamy wystarczająco dużo czasu, aby wszystko zaczęło funkcjonować lepiej. Przez ostatnie półtora roku nie rozgrywaliśmy tylu wartościowych spotkań, aby zbudować dobrze funkcjonujący zespół i tak naprawdę nie mieliśmy ani jednego naprawdę znakomitego meczu. Gold Cup pozostawił mylne wrażenie, ponieważ rywale nie wystawili najmocniejszych składów. Do tego nie graliśmy z silnymi przeciwnikami na wyjazdach. 90 procent spotkań rozgrywaliśmy u siebie, w sprzyjających dla nas warunkach. Ta drużyna nie została przetestowana. Ale spokojnie - to jest młody zespół, a Gregg Berhalter nie jest doświadczonym trenerem w międzynarodowej rywalizacji, on też jeszcze uczy się jako selekcjoner.

W trakcie zgrupowania doszło do zamieszania, którego głównym bohaterem był Weston McKennie (dwukrotne naruszenie protokołu bezpieczeństwa). Co by pan zrobił w takiej sytuacji?

Trzeba z nim usiąść i poważnie porozmawiać. Najlepiej - w jego własnym języku, aby dobrze zrozumiał. Na koniec żaden zawodnik nie jest większy od zespołu. Powinien zrozumieć, czego się od niego oczekuje. Zmiana trenera w Juventusie nie wpłynęła pozytywnie na jego pozycję w drużynie, ale to są wyzwania, z którymi piłkarze zmagają się w różnych etapach kariery. Dla Westona jest to więc szansa, aby dojrzeć piłkarsko, ale i poza boiskiem. Widziałem wielu zawodników w jego wieku, którzy mieli podobne problemy. Czasem sukcesy, gdy jesteś bardzo młody, robią ci małe zamieszanie w głowie. Trzeba się opamiętać.

Czytaj także:
Brazylijska legenda rozwiązała kontrakt. Co stanie się z karierą obrońcy?
Polacy się nim zachwycili, a Włosi nie dają mu szansy. Nicola Zalewski w zawieszeniu

Źródło artykułu: