Rekord i setna bramka. Piękne sobotnie popołudnie napastnika Liverpoolu

Sobotni mecz Liverpoolu z Crystal Palace nie był może najciekawszy i najlepszym spotkaniem w wykonaniu "The Reds", jednak podopieczni Kloppa zdołali wygrać. Strzelając bramkę, Sadio Mane dał sobie 2 dodatkowe powody do świętowania.

Michał Płaszczyk
Michał Płaszczyk
Sadio Mane PAP/EPA / Tim Keeton / Na zdjęciu: Sadio Mane
Sadio Mane jest w ostatnim czasie w cieniu Mohameda Salaha. Jednak sobota należała do Senegalczyka. Mimo że strzelił tylko jednego gola, to udało mu się przypieczętować dwa ważne osiągnięcia.

Pierwsze z nich to setna bramka w barwach Liverpoolu. Skrzydłowy przeszedł do "The Reds" latem 2016 roku z Southampton. Od samego początku stał się ważną częścią układanki Juergena Kloppa i podstawowym skrzydłowym. Na zdobycie 100 goli potrzebował 223 meczów. Do trafień dołożył w tym czasie 43 asysty.

Drugim wyczynem, który 29-latek zrealizował w sobotnim meczu jest pobicie rekordu Robina van Persiego. Chodzi o liczbę spotkań z rzędu z bramką przeciwko jednemu rywalowi w Premier League. Holender ustawił poprzeczkę bardzo wysoko - 8 kolejnych starć z golem na koncie przeciwko Stoke City. Dla Mane był to mecz numer 9, w którym pokonał bramkarza Crystal Palace.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko

Senegalski skrzydłowy zaliczył przyzwoite wejście w nowy sezon. W 6 spotkaniach zdobył 3 bramki. Według portalu Whoscored.com, który zajmuje się ocenianiem występów piłkarzy, jego średnia nota w tym sezonie to 7.25. Wyliczenie znacząco obniża  występ skrzydłowego w Lidze Mistrzów przeciwko AC Milanowi, gdzie wszedł z ławki. W Premier League jego uśredniona ocena wynosi aż 7.55.

"The Reds" wygrali spotkanie 3:0. Do siatki "Orłów", poza Mane, trafili Mohamed Salah i Naby Keita.

Czytaj także:
Klub Polaków w dramatycznej sytuacji
"Solskjaer postawił to dosyć jasno"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×