To jest kompromitacja - komentarze po meczu Górnik Łęczna - GKP Gorzów Wlkp.

Podział punktów w niedzielnym pojedynku bardziej usatysfakcjonował gości, którzy dwukrotnie doprowadzali do wyrównania. Z kolei gospodarze liczyli na zwycięstwo, a wymknęło się ono im przez proste błędy w defensywie.

Adam Topolski (trener GKP): Dla nas to było bardzo trudne spotkanie. Wiedzieliśmy, że Górnik Łęczna będzie mocno zmotywowany po zmianie trenera. Okazało się, że zaskoczyli nas. W pierwszej połowie grali naprawdę dobrą, szybką piłkę. My nie ustrzegliśmy się błędów, bo przy tych dwóch straconych bramkach można było inaczej zareagować. Dobrze się stało, że szybko wyrównaliśmy, bo już obawiałem się o wynik spotkania. W drugiej połowie graliśmy bardziej skoncentrowani. Chcieliśmy wywieźć stąd jeden punkt, udało się. Myślę, że wynik remisowy jest sprawiedliwy.

Paweł Kaczorowski (pomocnik GKP): Chyba nie tylko dla mnie jest to zaskoczenie, że Górnik plasuje się na takiej niskiej pozycji. My mamy proste zadanie - musimy się utrzymać. Jeżeli nie można wygrać meczu na wyjeździe, to trzeba zremisować i to zrobiliśmy w Łęcznej.

David Topolski (obrońca GKP): Górnik dwoma bramkami nas znokautował, ale my podnieśliśmy się. Dobrze, że nie strzelił trzeciej, bo byłby to nokaut techniczny. My liczyliśmy na kontrę, żeby strzelić zwycięską bramkę. Nie udało się, ale ważne, że nie przegraliśmy na ciężkim terenie. Po zmianie trenera Łęczna będzie bardzo groźnym zespołem, ma dobrych piłkarzy. Muszą tylko po prostu zbierać punkty. Jak uwierzą w siebie, to jeszcze niejeden zespół zgubi tutaj punkty. W drugiej połowie gra troszkę siadła. Może wynikało to z tego, że pierwsza połowa była w szybszym tempie. Nie chciałbym na coś zwalać - gra się tak, jak przeciwnik pozwala.

Tadeusz Łapa (trener Górnika): Wynik remisowy jest sprawiedliwy, ale z lekkim wskazaniem na Górnika, bo - jak trener Topolski, mówił, że GKP nie ustrzegł się błędów - to bramki stracone przez Górnika to były wielbłądy. Przy pierwszej bramce to nie wiem co Kuba robił w tym momencie. Był to ni strzał, ni dośrodkowanie, właściwie bez żadnej składnej akcji gości - tylko piłka wybita na oślep do przodu. Kaczorowski ją przyjął i strzelił bramkę z 35. metrów. A to, co zrobiliśmy przy bramce na 2:2 to już jest katastrofa. Doświadczony zespół miał pół minuty do końca pierwszej połowy i rywale wyrzucali piłkę z autu. Przecież nie można dopuścić do tego, żeby stracić bramkę - to jest kompromitacja w takim momencie. Szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu, bo już pierwsza połowa powinna przynieść nam prowadzenie, a o drugiej można powiedzieć, że się odbyła. Zmiany nie przyniosły ożywienia gry, czego się spodziewałem i rezultat pozostał, taki jaki utrzymywał się do przerwy. Tym bardziej, żałuję, bo gdyby do przerwy utrzymać prowadzenie, które według mnie powinno być to pewnie tak skończyłby się ten mecz.

Grzegorz Bronowicki (pomocnik Górnika): Jestem przekonany, że w tym momencie ciężko mi grać 90 minut, a tym bardziej co trzy dni. Staraliśmy się, niekoniecznie za bardzo nam to wychodziło. No cóż, tak to już jest. Gra wygląda przyzwoicie w porównaniu do wcześniejszych meczów. Pomimo tego, że zaczęliśmy strzelać bramki, to straciliśmy dwie u siebie. Musimy to zmienić, grać czujniej z tyłu. Jestem przekonany, że te zwycięstwa przyjdą. W tej drużynie jest spory potencjał tylko brakuje tego początku, wygrania meczu. Jestem przekonany, że większość umiejętności, która drzemie w tym zespole zostanie wtedy odkryta.

Sławomir Nazaruk (napastnik Górnika): Strzelone bramki to marna pociecha, bo byliśmy blisko zwycięstwa, czyli prawie, a to robi różnicę. Wcześniej szybko uchodziło z nas powietrze po straconych bramkach, a dzisiaj to przeciwnik dwa razy odrabiał. To też mogło podłamać zespół, ale mam nadzieję, że tego nie było widać. Cały czas staraliśmy się prowadzić grę i do końca graliśmy o zwycięstwo. W drugiej połowie nie było tylu sytuacji, przede wszystkim nie było bramek, czyli tego co kibice lubią najbardziej. Szkoda tej bramki straconej do szatni, bo myślę, że mogłoby być zupełnie inaczej gdybyśmy dowieźli do przerwy to prowadzenie. Wszyscy jesteśmy zadowoleni kiedy gramy na zero z tyłu, a nie z przodu. Dotychczas zachwialiśmy tę proporcję.

Rafał Niżnik (pomocnik Górnika): Liczyliśmy na zwycięstwo. Nasze błędy zadecydowały o tym, że zremisowaliśmy. Wydaje mi się, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej i zaczniemy wygrywać. Jesteśmy trochę zawiedzeni, ale taka jest piłka. Przed nami jest jeszcze dużo meczów.

Źródło artykułu: