Marco Asensio to zawodnik, którego potencjał jest uwalniany stopniowo. Kibice "Los Blancos" liczyli, że talent Hiszpana będzie przez niego stale prezentowany i że w końcu wejdzie na topowy poziom. Jego dyspozycja przypomina jednak sinusoidę.
We wtorek informowaliśmy, że może chcieć opuścić Real Madryt (Więcej TUTAJ). Takie informacje podało chociażby hiszpańskie radio, "CadenaSer". Temat podchwyciły również media z innych krajów, w tym włoski portal Calciomercato.com, który podał, że Juventus będzie chciał wystosować ofertę za 25-latka.
W niespełna 2 dni sytuacja Asensio uległa sporej zmianie. Nie można powiedzieć, że jednym meczem odwrócił wszystko o 180 stopni, jednak trzeba przyznać, że zrobił ogromny krok, by wrócić na dobre tory. Wszystko przez hat-trick, który Hiszpan skompletował w 55. minucie meczu z RCD Mallorcą, czyli ekipą, z której wypłynął na szerokie wody europejskiej piłki. To właśnie z tej drużyny przeszedł do Madrytu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
W sierpniu informowaliśmy, że Carlo Ancelotti może widzieć 25-letniego - dotąd - skrzydłowego, jako środkowego pomocnika. Dotąd skrzydłowego, bo może właśnie środowe starcie spowoduje, że będzie można go definiować, jako gracza środka pola. Ancelotti podobną przemianę przeprowadził przy okazji pierwszej przygody na Santiago Bernabeu. Chodzi o przesunięcie Angela Di Marii do centralnej strefy boiska, również ze skrzydła.
Argentyńczyk dał mnóstwo jakości w sezonie 13/14, jako pomocnik. W pamiętnym finale Ligi Mistrzów z 2014 roku, kiedy to "Królewscy" zwyciężyli po dogrywce 4:1 z Atletico Madryt, to właśnie obecny zawodnik Paris Saint-Germain został wybrany najlepszym graczem spotkania. Stworzył wtedy wraz z Luką Modriciem i Sami Khedirą trzyosobową linię pomocy.
Czy Asensio może pójść drogą Di Marii? Oczywiście, że tak. Hiszpan jest co prawda piłkarzem o innym profilu, jednak jego zestaw cech pasuje do takiej roli na boisku. Strzał z dystansu, celność podań na przyzwoitym poziomie oraz bardzo dobra wizja gry - te zalety można przypisać 25-latkowi.
Reprezentant Hiszpanii pierwszy raz w obecnych rozgrywkach wyszedł w pierwszym składzie i zdecydowanie odpłacił się trenerowi za zaufanie. Pokazał, że nie można go jeszcze skreślać i nie należy go lekceważyć w walce o minuty na placu gry. Pomocnik dał do zrozumienia, że nie pakuje walizek i nie składa broni.
Real Madryt zagrał prawdziwy koncert (Więcej TUTAJ). Już w sobotę, 25. września, Marco Asensio będzie miał okazję, by pokazać, że nie był to jednorazowy wyskok. Właśnie tego dnia o 21:00 rozpocznie się starcie Realu Madryt z Villarrealem. Pytanie brzmi, czy Ancelotti da swojemu podopiecznemu szansę występu od początku meczu.