Niespotykane zachowanie Polaka. W Berlinie patrzą z uznaniem

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarz reprezentacji Polski Tymoteusz Puchacz (z prawej) i Mason Mount (z lewej)
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarz reprezentacji Polski Tymoteusz Puchacz (z prawej) i Mason Mount (z lewej)

Tymoteusz Puchacz wie, co musi poprawić, by dostać szansę występu w Bundeslidze. Zawodnik Unionu Berlin przyjeżdża w każdy weekend do Poznania i trenuje indywidualnie.

Tymoteusz Puchacz po transferze z Lecha do 1.FC Unionu Berlin tego lata, nie zagrał jeszcze w niemieckiej ekstraklasie. Lewy obrońca był raz na ławce rezerwowych, a w pozostałych czterech spotkaniach zabrakło dla niego miejsca w meczowej kadrze. Występował natomiast w spotkaniach Unionu w europejskich pucharach. W Lidze Konferencji zagrał trzy spotkania od pierwszych minut. 

Puchacz dostał z klubu jasne wskazówki, nad czym powinien popracować. Z tego względu przyjeżdża do Poznania na zajęcia z trenerem motorycznym. - Prowadzę Tymka od pięciu lat i Union zgodził się, żebyśmy dalej ćwiczyli - opowiada nam Piotr Kurek, trener motoryczny. - Tymek ćwiczy według mojego planu także w Berlinie, jestem w kontakcie z tamtejszym trenerem motorycznym. W sezonie pracujemy głównie nad siłą i wytrzymałością. Po transferze do Unionu zwiększyliśmy obciążenia. Robimy więcej interwałów i sprintów. Tak, by ostatni sprint w meczu był gorszy od pierwszego sprintu maksymalnie o dziesięć procent - opowiada nam Kurek.

Puchacz w swojej grze bazuje głównie na wytrzymałości i dynamice. Jako boczny obrońca często podłącza się do akcji drużyny w ataku. Nie boi się podejmować ryzyka, stara się dryblować. Do takiego stylu gry dobre przygotowanie fizyczne jest konieczne.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol

- Tymek miał rozmowę z trenerami Unionu i wie, nad czym musi pracować. Motorykę ma na fajnym poziomie, ale musi poprawić jeszcze trochę wytrzymałość. Tego mu brakuje. Oczywiście wytrzyma cały mecz, ale chodzi o to, by w 70. minucie spotkania  przyspieszał na tym samym poziomie, by jego sprint nie był dużo wolniejszy. To obecnie ulepszamy - wyjaśnia Kurek.

Dlatego Puchacz wykonuje ćwiczenia w Berlinie, dwa lub trzy razy w tygodniu, między innymi interwały. Przynajmniej raz w tygodniu przyjeżdża także do Poznania. - W ostatnich tygodniach Tymek dostawał od klubu wolne w weekend, gdy nie grał w Bundeslidze, i spotykaliśmy się na boiskach Lecha Poznań. Jestem pewien, że Tymek szybko wejdzie na poziom kondycyjny ligi niemieckiej. To chłopak, którego trzeba hamować, bo lubi dużo pracować. Gdy grał w Lechu, męczył mnie, byśmy ćwiczyli pięć razy w tygodniu. Dla jego dobra celowo redukowałem obciążenia na niektórych zajęciach - uśmiecha się Kurek, który w podobny sposób współpracuje także z Kamilem Jóźwiakiem (Derby), Janem Bednarkiem (Southampton) czy Patrykiem Klimalą (New York Red Bull).

- W zagranicznych klubach nikt nie robił nam problemów. Wręcz przeciwnie - na taką formę współpracy patrzy się raczej z uznaniem. Gorzej jest natomiast w Polsce i to nawet na poziomie niższych lig - puszcza oko Kurek.

Puchacz to ośmiokrotny reprezentant Polski. Zawodnik wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach kadry na Euro 2020. Grał też w październikowych meczach eliminacji MŚ 2022. Puchacz otrzymał powołanie na kolejne zgrupowanie drużyny narodowej, które rozpocznie się na początku października.

Najlepiej zarabiający piłkarze świata według "Forbesa". Lewandowski w czołówce, wyprzedził gwiazdy
Trener Olympique Marsylia mówi, co powiedział mu lekarz o Miliku

Źródło artykułu: