Dzisiejsza liga ukraińska nie ma już takiego prestiżu, jak chociażby 10 lat temu. Szachtar czy Dynamo Kijów potrafiły walczyć jak równy z równym z europejskimi gigantami. Wystarczy wspomnieć, że w 2009 roku Szachtar wygrał ówczesny Puchar UEFA (Dynamo odpadło w półfinale), a w sezonie 2010/2011 doszedł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. To były sukcesy nieosiągalne dla polskich klubów.
Ponadto Szachtar mógł mieć każdego piłkarza, o jakim zamarzył, ale mało który zawodnik był gotów przenieść się na Ukrainę. Potężny właściciel Rinat Achmetow (w 2021 roku jego majątek został oszacowany na bagatela 8 mld dolarów) kusił głównie piłkarzy z Brazylii.
Mało kto pamięta dzisiaj, że w Szachtarze grały takie gwiazdy jak: Fernandinho, Willian, Douglas Costa, Julius Aghahowa, Eduardo czy Henrich Mchitarjan. Dla nich Szachtar był często przystankiem przed transferem do ligi z top 5 w Europie. Taką samą drogę mógł obrać Robert Lewandowski.
Lewandowski powiedział "nie"
Jeszcze będąc w Lechu Poznań, zanim Borussia Dortmund kupiła "Lewego", Szachtar bardzo mocno naciskał na transfer. Kolejorz mówił "tak", bo Ukraińcy byli gotowi zapłacić więcej. Jednak ukraiński kierunek, pomimo ogromnych pieniędzy, które były wówczas pompowane w Szachtar, nie podobał się Lewandowskiemu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się stało?! Po trzech sekundach prowadzili 1:0
- Błyskawicznie zorientowaliśmy się, że Robert Lewandowski to zawodnik wyjątkowy. Chcieliśmy go kupić do Szachtara, bo czuliśmy, że to może być świetny strzał. To było oczywiście jeszcze zanim poszedł do Borussii Dortmund. Staraliśmy się bardzo o niego, ale w tej sprawie tak naprawdę niewiele mogliśmy. Bo piłkarz po prostu wolał iść do Niemiec - mówił WP SportoweFakty Mircea Lucescu, ówczesny trener Szachtara.
Transfer Lewandowskiego upadł nie ze względu na finanse. Co więcej, na Ukrainie "Lewy" mógł liczyć na większe zarobki niż początkowo w Borussii. Przenosin na Ukrainę także nie można było uznać za krok w tył.
Przez wiele lat w Szachtarze grał inny Lewandowski - Mariusz. Został legendą tego klub i przez 9 lat wygrał aż pięć mistrzostw kraju, Puchar UEFA (zagrał pełne spotkanie w finale) i rozegrał ponad 200 meczów.
Czas na Dynamo
Lewandowski w środowy wieczór zagra po raz siódmy przeciwko ukraińskiemu zespołowi. Najwięcej razy mierzył się z Szachtarem. W czerech meczach strzelił dwa gole i dołożył trzy asysty. W Lidze Europy miał jeszcze okazję dwukrotnie zagrać przeciwko Karpatom Lwów (w 2010 roku w barwach Borussii), wówczas raz pokonał bramkarza.
Dla Lewandowskiego mecz z Dynamo (początek o godz. 21) będzie 98. w Lidze Mistrzów. Dotychczas strzelił aż 75 goli, co daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Przed nim są tylko Cristiano Ronaldo (135 goli) i Lionel Messi (120 goli). Dla Polaka będzie to też ważny mecz z innego powodu. W piątek nie strzelił gola w Bundeslidze i to była pierwsza taka sytuacja od lutego tego roku.
- Wiemy, że jest pazerny. Chce zdobywać bramki, ale też chce otrzymywać więcej piłek w trakcie meczu. To jednak jest trudne, gdy przeciwnik ma liczebną przewagę - komentował trener Bayernu Julian Nagelsmann.
Bayern w pierwszym meczu Ligi Mistrzów pokonał Barcelonę 3:0, a kapitalne spotkanie rozegrał Lewandowski (dwa gole). Dynamo bezbramkowo zremisowało z Benfiką Lizbona. W barwach Dynama najprawdopodobniej zagra Tomasz Kędziora.
Zobacz także: Lewandowski musi goinić rywali. Niespodziewany lider klasyfikacji strzelców LM
Zobacz także: Krótkie krycie? Żaden problem. Lewandowski oszukał obrońców i bramkarza [WIDEO]