Legia Warszawa upokorzona w ekstraklasie!

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Piłkarze Lechii po golu Macieja Gajosa
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Piłkarze Lechii po golu Macieja Gajosa
zdjęcie autora artykułu

Trzy dni po wielkim sukcesie w Lidze Europy, Legia Warszawa otrzymała potężny gong ze strony Lechii Gdańsk, która pewnie wygrała 3:1. Gdańszczanie kompletnie zdominowali mecz z mistrzem Polski i awansowali na pozycję wicelidera PKO Ekstraklasy.

Trzy dni po sensacyjnym zwycięstwie z Leicester City Legia Warszawa musiała przestawić się na grę w PKO Ekstraklasie, w której jednak jej nie idzie. Od początku jednak dobrze prezentująca się w ostatnim czasie drużyna znad morza dominowała na boisku i nie wyglądało to jak mecz z jedynym polskim reprezentantem w europejskich pucharach. Piłkarze i kibice Legii w czwartek posłali graczy z Premier League na kolana, a przed przerwą reprezentacyjną sami będą potrzebować czasu, by wypiąć z dumą pierś.

Rekordowo liczna w tym sezonie publiczność w Gdańsku już w 3. minucie mogła oklaskiwać piłkarzy znad morza. Najpierw niecelnie strzelił aktywny od początku Kacper Sezonienko, a po chwili Cezary Miszta musiał interweniować po strzale Łukasza Zwolińskiego. Dominacja gospodarzy była olbrzymia i pierwszy, wyraźnie niecelny strzał Legia oddała dopiero w 13. minucie. Piłkę w trybuny posłał Bartosz Slisz.

Legia najlepszą okazję miała w 21. minucie, Michał Nalepa jednak zablokował strzał Tomasa Pekharta. Był to jeden z trzech strzałów warszawian do przerwy - przy żadnym z nich nie musiał interweniować Dusan Kuciak. Do 45. minuty Lechia oddała aż 13 prób. Gospodarze niedzielnego spotkania nie zdołali pokonać młodzieżowca w barwach Legii z gry, udało im się to ze stałego fragmentu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?

Po faulu Artura Jędrzejczyka na szukającym od początku bramek Zwolińskim, do piłki podszedł Maciej Gajos. Pomocnik Lechii uderzył nie do obrony udowadniając, że w tym sezonie złapał formę, na co czekał przez długi czas. Lechia mogła jeszcze podwyższyć wynik meczu, zabrakło jej skuteczności.

Grę Legii do przerwy podsumował sam Czesław Michniewicz, dokonując aż czterech zmian (piątą przeprowadził 10 minut później), tym samym przyznając się do błędu. Rzeczywiście gra Legii po zmianie stron wyglądała już lepiej, mistrzowie Polski nie dali się zepchnąć do głębokiej defensywy jak w I połowie. Lechia miała jednak dużo więcej konkretów.

Najpierw po błędzie warszawskiej obrony Jarosław Kubicki zaskoczył Misztę z dystansu. 13 minut później kuriozalny błąd rywala wykorzystał Sezonienko, który w dziecinny sposób go ograł i podał piłkę do Zwolińskiego. Ten strzelił swojego piątego gola w sezonie.

Legia się już z tego nie podniosła. Piłkarze Lechii grali wysoki pressingiem i nie cofnęli się - wręcz przeciwnie, dużo grali piłką, również na połowie rywala, absorbując tym mistrzów Polski, którym w bardzo szybkim tempie mijały kolejne minuty. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry kontaktową bramkę zdobył Tomas Pekhart, ale o nerwowej końcówce mowy być nie mogło Ostatecznie gdańszczanie wygrali 3:0, zwyciężając swój czwarty mecz z rzędu, licząc mecz Pucharu Polski w Białymstoku.

Dysponująca dużo niższym budżetem niż Legia i przechodząca przebudowę Lechia Gdańsk po pokonaniu Legii Warszawa awansowała na pozycję wicelidera tabeli - Legia pozostaje na 15. miejscu i to spotkanie rzeczywiście wyglądało jak pojedynek drugiej drużyny ligi z walczącą o utrzymanie. Jeśli rzeczywiście Legia będzie wygrywać każdy kolejny mecz w europejskich pucharach kosztem ligi może to być spory pożytek dla polskiej piłki, legioniści muszą jednak zacząć zdobywać punkty, bo z taką grą nawet eliminacje do europejskich pucharów będą mogli oglądać tylko w telewizji.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 3:1 (1:0) 1:0 - Maciej Gajos 34' 2:0 - Jarosław Kubicki 54' 3:0 - Łukasz Zwoliński 67' 3:1 - Tomas Pekhart 88' (k.)

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Mateusz Żukowski, Michał Nalepa, Mario Maloca, Conrado - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos - Ilkay Durmus (83' Rafał Pietrzak), Flavio Paixao (77' Tomasz Makowski), Kacper Sezonienko (77' Bassakou Diabate) - Łukasz Zwoliński.

Legia Warszawa: Cezary Miszta - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki - Kacper Skibicki (46' Mahir Emreli), Bartosz Slisz (46' Josue Pesqueira), Igor Charatin (46' Lirim Kastrati), Filip Mladenović - Rafael Lopes (46' Andre Martins), Tomas Pekhart, Ernest Muci (56' Luquinhas)

Żółte kartki: Paixao, Gajos (Lechia), Nawrocki, Luquinhas, Mladenović (Legia)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 23 574.

Źródło artykułu:
Czy postawa Lechii w tym sezonie jest dużym zaskoczeniem?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (12)
avatar
Legionowiak 2.0
5.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze Legia nie spadła, kiedy walczy do końca i walczy o zwycięstwo! Nie poddawaj się, ukochana ma! Nie poddawaj się, Legio Warszawa!  
avatar
MISTRZOWIE POLSKI
4.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pomóżcie biedactwu ;D  
avatar
MlSTRZOWIE POLSKI
4.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krogulcu pomocy. Boli.  
avatar
Jaaaaga
4.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Legie bijo ??? .....a za co bijoo ?  
avatar
MISTRZOWIE POLSKI
4.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wściekły, bo nie może mnie zdenerwować, musi udawać :) No coś pięknego :) Chwilo trwaj <3