Pogoń Szczecin postrzelała na przeprosiny. "To nas napędziło"

PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: piłkarze Pogoni Szczecin cieszą się z gola
PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: piłkarze Pogoni Szczecin cieszą się z gola

Pogoń Szczecin zagrała z Górnikiem Łęczna po trudnym dla siebie okresie. Wywiązała się z roli faworyta i efektownie zwyciężyła 4:1. - To był dla nas obowiązek - mówi trener Kosta Runjaić.

Portowcy spędzą przerwę reprezentacyjną na trzecim miejscu w PKO Ekstraklasie. Wygrana z Górnikiem Łęczna pozwoliła wyprzedzić Śląsk Wrocław, ale nie wystarczyła do przeskoczenia Lechii Gdańsk, która niewiele później zwyciężyła 3:1 z Legią Warszawa. Efektowną partię z beniaminkiem można uznać za przeprosiny dla kibiców po okresie, w którym Pogoń Szczecin absurdalnie gubiła punkty i skompromitowała się w Fortuna Pucharze Polski porażką z drugoligowym KKS-em 1925 Kalisz.

- Jeżeli mamy ambicję grać o najlepsze miejsca w ekstraklasie, to wygranie meczu z Górnikiem było obowiązkiem. Zwycięstwo było zasłużone, drużyna wypełniła zadanie. Powinniśmy strzelić więcej goli, do tego praktycznie sami wbiliśmy sobie piłkę do bramki. Może to nadmierne narzekanie, ale dużo pracy jest ciągle przed nami - mówi Kosta Runjaić, trener Pogoni.

Pierwsza połowa była jeszcze w miarę wyrównana, a o prowadzeniu 2:1 gospodarzy zdecydował gol samobójczy wypożyczonego z Pogoni do Górnika, Kryspina Szcześniaka. Po przerwie podopieczni Runjaicia dominowali, podwyższyli przewagę i stwarzali multum sytuacji podbramkowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ośmieszył czterech obrońców, a potem... Akcja nie z tej ziemi!

- Pierwsza połowa jeszcze nie była taka jak byśmy sobie życzyli. Głupio straciliśmy gola i to nieco napędziło Górnika - wspomina obrońca Paweł Stolarski.

- Druga część to już inna historia. Zaliczyliśmy super początek. Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego scenariusza niż szybko zdobyty gol na 3:1 tuż po wznowieniu gry. To nas napędziło i mogliśmy na koniec cieszyć się z wysokiego zwycięstwa. Mamy ważne trzy punkty i spędzimy przerwę reprezentacyjną z uśmiechami na twarzach - dodaje zawodnik Pogoni.

Szczecinianie są drugim zespołem ligi pod względem liczby goli strzelonych na własnym stadionie. Wynikiem 4:1 zakończyły się ich mecze przy Twardowskiego z Górnikiem Łęczna i Stalą Mielec. - Wiadomo, że chciałoby się wygrać i 5:0, ale nie można mieć wszystkiego. Trzeba się cieszyć, choć nie ma w nas hurraoptymizmu - podsumowuje obrońca Jakub Bartkowski.

Czytaj także: Wielka dziura w obronie Zagłębia. Lider Jagiellonii ją wykorzystał
Czytaj także: Obrona Zagłębia Lubin przeciekała. Klub zareagował ciekawym transferem

Komentarze (0)