Belgijski dziennik "La Derniere Heure" poinformował kilka dni temu (TUTAJ pisaliśmy o szczegółach >>), że agent Roberta Lewandowskiego - ale też wielu innych znakomitych piłkarzy - Pini Zahavi został oskarżony m.in. o "pranie brudnych pieniędzy i fałszerstwa".
Chodzi głównie o lata 2015-2017, kiedy to izraelski menedżer był właścicielem belgijskiego klubu Royal Excel Mouscron. To właśnie wtedy, choć oskarżenie dotyczy nawet roku 2020, gdzie Zahavi mimo że już nie był właścicielem to nadal miał - jak mówi akt oskarżenia - "pociągać za sznurki w klubie", miało dochodzić do przestępstw.
Akt oskarżenia trafił do sądu, ale proces jeszcze nie wystartował. Do akcji wkroczyli jednak prawnicy Zahaviego. Złożyli właśnie skargę na belgijską prokuraturę o "naruszenie tajemnicy śledztwa".
ZOBACZ WIDEO: Burza w kadrze w przypadku przegranej w eliminacjach? Prezes PZPN zdradza swoje plany
- Takie przecieki medialne naruszają również zasadę domniemanie niewinności naszego klienta - dodali prawnicy jednego z najpotężniejszych agentów piłkarskich.
Zahavi ma 77 lat i na koncie współpracę z największymi piłkarzami świata. To przecież on stał za transferami Neymara oraz Kyliana Mbappe do Paris Saint-Germain. Ma również rodzinne związki z Polską. Otóż jego ojciec mieszkał pod Kielcami. 100 lat temu rodzina Zahaviego opuściła nasz kraj. Zahavi ma polski paszport.
Czytaj także: Agent Lewandowskiego stracił inną gwiazdę Bayernu. To może pomóc mistrzom Niemiec >>