Neymar w swojej karierze był już na dwóch mundialach. Podczas czempionatu w Rosji był bez formy, wrócił do zdrowia w zasadzie na ostatnią chwilę przed jego rozpoczęciem i mógł wyłącznie irytować kibiców swoją grą. Gdy turniej odbywał się cztery lata wcześniej w jego ojczyźnie, był motorem napędowym "Canarinhos".
Jego świetna dyspozycja nie mogła jednak zostać wykorzystana podczas spotkań w strefie medalowej. W meczu 1/4 finału przeciwko Kolumbii, Neymar został sfaulowany przez Jose Zunigę i zakończył przedwcześnie swój udział w mistrzostwach. Teraz opowiedział o tym przed kamerami DAZN.
- Bolały mnie plecy. Marcelo próbował pomóc mi wstać, ale nie umiałem. Próbowałem poruszyć nogami, ale nie mogłem. Mówiłem: nie czuję niczego. Zabrali mnie do stadionowego ambulatorium. Miałem zgiętą nogę, lekarze ją wyprostowali i poczułem wstrząs. Zacząłem rozpaczliwie płakać - przyznał gracz Paris Saint-Germain.
- Zabrali mnie do szpitala, zbadali, jeden z lekarzy powiedział, że ma dobrą i złą wiadomość. Zła była taka, że nie zagram już na tym mundialu. A dobra, że gdyby uderzenie poszło o dwa centymetry w bok, nigdy bym już nie chodził - dodał.
Neymar wspomniał także o pierwszym spotkaniu z resztą reprezentacji po urazie. - Przywieziono mnie na lotnisko, byłem jeszcze na noszach. Wszyscy zawodnicy mieli czerwone oczy jakby płakali. Tam zobaczyłem mojego ojca, którego federacja przywiozła samolotem. Nie mogłem nic powiedzieć, tylko płakać z żalu, bo to był dla mnie bardzo smutny moment - zakończył.
Zobacz też:
Ogromne zamieszanie ws. Emrelego. Rzecznik Legii zabrała głos
Ojciec rzucił wyzwanie śmierci. Dziś może z dumą patrzeć na syna
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?