Trener Górnika nie może uwierzyć w przegraną, Wisła zyskała dodatkową energię

- Nie powinniśmy przegrać tego meczu. W życiu! - powiedział trener Jan Urban po przegranym 0:1 meczu z Wisłą Kraków. Górnik Zabrze wypracował sobie parę sytuacji, a gola stracił po strzale z dystansu i rykoszecie.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Jan Urban WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jan Urban
W całym meczu Górnik Zabrze oddał piętnaście strzałów, z czego dwa celne. Wisła Kraków odpowiedziała siedemnastoma próbami, z których cztery były celne.

- Owszem, przez pierwsze piętnaście, może dwadzieścia minut Wisła nieźle operowała piłką, ale nic groźnego z tego nie wynikało. Wydawało się, że raz my kontrolujemy spotkanie, raz oni, w zależności od tego, kto był przy piłce. Byliśmy od nich trochę za daleko, ale gdy tylko skróciliśmy dystans i byliśmy bardziej agresywni, to praktycznie całkowicie przejęliśmy inicjatywę. Stworzyliśmy sobie parę sytuacji, ale tak to w piłce bywa. Jeśli ich nie wykorzystujesz, to niestety, ale futbol jest okrutny. Dostaliśmy bramkę po rykoszecie i było nam trudniej - powiedział trener Jan Urban na konferencji prasowej.

Spotkanie mogło potoczyć się inaczej, gdyby w 56. minucie do wyrównania doprowadził Lukas Podolski, ale nie trafił do bramki z pięciu metrów. - Oczywiście, Lukas miał świetną sytuację, by doprowadzić do remisu. Gdyby ją wykorzystał, to podejrzewam, że poszlibyśmy za ciosem. Cóż, tak się nie stało, ale ja nie mogę mieć pretensji do zespołu. Zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku, graliśmy nieźle w piłkę - przyznał trener Górnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: Kibice Realu pytają czy to Cristiano Ronaldo?

I dodał: - Moim zdaniem zasłużyliśmy na coś więcej, stąd ból po przegranej jest większy. Nie mam jednak zamiaru dramatyzować. Obyśmy cały czas grali w ten sposób, stwarzali tyle sytuacji. W innych spotkaniach na pewno coś strzelimy. Dziś po prostu zabrakło nam skuteczności.

W znacznie lepszym nastroju był trener Adrian Gula. Wisła przerwała bowiem serię trzech kolejnych porażek. - Cieszymy się nie tylko z wyniku, ale też z tego, jak funkcjonowała drużyna. Bardzo potrzebowaliśmy tych punktów. Zawodnicy pokazali charakter. To zwycięstwo doda nam energii do dalszej pracy - powiedział po meczu.

Satysfakcja słowackiego szkoleniowca jest o tyle większa, że wygraną zapewnił mu strzał Michal Frydrych, który zagrał na nietypowej dla siebie pozycji środkowego pomocnika. - Mieliśmy problem na tej pozycji, bo w nocy okazało się, że chory jest Patryk Plewka. Ustawienie Michala w środku było jedną z opcji. Bardzo ważny był też powrót Alana Urygi. Nie chciałbym skupiać się na jednym zawodniku. Cały zespół pokazał zaangażowanie i za to im dziękuję - przyznał trener Gula.

Na drugą połowę nie wyszedł Mateusz Młyński, który tuż przed przerwą mocno ucierpiał w starciu z Erikiem Janzą. - Czekamy na wyniki badań. Narzekał na ból mięśnia czworogłowego, ale mamy nadzieję, że to kwestia jednego czy dwóch dni i na kolejny mecz Mateusz będzie gotowy - wyjaśnił trener Gula.

CZYTAJ TAKŻE:
Ruch Chorzów znalazł pogromcę. Sześć goli przy Cichej
Aż boli. Fatalne oceny dla Krzysztofa Piątka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×