"Nafciarze" rozpoczęli strzelanie w 39. minucie, gdy Łukasz Sekulski uderzył głową dograniu Rafała Wolskiego. Napastnik gospodarzy skompletował dublet na początku drugiej połowy, tym razem w roli asystenta wystąpił Damian Michalski.
Podopieczni Macieja Bartoszka zwyciężyli 2:0 i tym samym wyprzedzili Wisłę Kraków w tabeli PKO Ekstraklasy. Szkoleniowiec był w dobrym nastroju na pomeczowej konferencji prasowej.
- Było ciężko nam wejść w to spotkanie od pierwszych minut. Niewątpliwie w pierwszej połowie mieliśmy problemy, ale z każdą minutą nabieraliśmy pewności i staraliśmy się złapać odpowiedni rytm mimo tego, że Wisła skutecznie starała się nas kontrować i wybijać z tego rytmu. Z przebiegu 90 minut był to mecz z lekkim wskazaniem na nas lub na remis - skomentował trener płocczan.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego
W tym sezonie Wisła Płock jeszcze nie przegrała meczu na własnym obiekcie. - My przede wszystkim byliśmy lepiej zorganizowani i zdecydowanie groźniejsi przy stałych fragmentach gry, co przy takich meczach jest mega ważne i to dało nam dzisiaj trzy punkty. Generalnie było to widać, że każda strzelona bramka napędzała nas jeszcze bardziej i ta gra wyglądała lepiej. Gratuluję swojej drużynie i sztabowi. Cieszymy się bardzo z tego spotkania, z kolejnych trzech punktów i kolejnego wygranego meczu u siebie - stwierdził Bartoszek.
Piłkarze Wisły Kraków byli lepsi w pierwszych minutach, jednak później opadli z sił. - Z mojej perspektywy był fajny początek meczu. Mieliśmy plan, graliśmy jak drużyna, agresywnie w środku boiska i mieliśmy dwie-trzy sytuacje na to, by otworzyć wynik. Później nie trzymaliśmy się planu, duża nieodpowiedzialność przy stałych fragmentach gry. W drugiej połowie też mieliśmy fajny początek, Felicio miał okazję, później znowu stały fragment gry i 2:0. W tym momencie drużyna straciła energię i wiarę w to, że z tym meczem można coś zrobić - tłumaczył Adrian Gula.
Drużyna Guli ma pięć punktów przewagi nad Legią Warszawa, która znajduje się w strefie spadkowej. - Bardzo potrzebna będzie rozmowa o tym, czym jest odpowiedzialność za Wisłę Kraków i jak zachowywać się w pewnych sytuacjach. Na tę chwilę nie jest dla nas ważne oglądać indywidualne umiejętności, musimy dokładnie zamykać sytuacje rywali i wykorzystywać swoje. Do 40. minuty mieliśmy dużo okazji i nie zdobyliśmy bramki. Przeciwnik czekał na stałe fragmenty, wykorzystał je i dlatego zwyciężył - podsumował 46-letni Słowak.
Czytaj także:
Dwóch kibiców zatrzymanych po meczu Górnik - Zagłębie. Jeden z nich wbiegł na murawę
"Krew by się w szatni polała". Tomasz Hajto mówi, jak rozwiązałby problem Legii