W trakcie pierwszej połowy meczu Górnik Zabrze - KGHM Zagłębie Lubin na murawie pojawił się kibic. Służby bardzo długo nie reagowały. W ręce ochroniarza trafił dopiero wtedy, gdy... samodzielnie zszedł z boiska.
"Dziennik Zachodni" donosi, że kibic szybko został "odbity" przez kolegów. Następnie akcja przeniosła się w okolice strefy VIP. Wspomniane źródło zaznacza, że władze Górnika potępiają takie zachowania. Mają hipotezę, że zawiodła ochrona.
Tymczasem o interwencjach na tym spotkaniu informują mundurowi. Przekazano, że podczas meczu "grupa pseudokibiców znajdujących się w sektorze gości próbowała sforsować bramę powodując jej zniszczenie, aby doprowadzić do konfrontacji siłowej z kibicami gospodarzy. Sytuację musieli opanować mundurowi, którym kierownik do spraw bezpieczeństwa imprez masowych przekazał dowodzenie".
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni
Na stronie internetowej slaska.policja.gov.pl czytamy też, że służby użyły środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu oraz granatów hukowo-błyskowych w celu przywrócenia porządku i bezpieczeństwa. Następnie kibice wrócili na sektor.
Funkcjonariusze z Zabrza "zatrzymali 27-latka ujętego przez pracowników ochrony, który wtargnął na murawę, przez co chwilowo przerwano mecz, a także 21-latka, który próbował wnieść na stadion wyroby pirotechniczne. W trakcie meczu doszło również do odpalenia kilkunastu rac świetlnych. Teraz osoby odpowiadające za te naruszenia muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi".
Czytaj także:
> James Rodriguez oszalał po żółtej kartce. Po chwili wyleciał z boiska (wideo)
> Michał Kucharczyk wraca na Łazienkowską. Zdradził, jak się zachowa