Były reprezentant Polski bez litości dla kadry Sousy. "My wtedy nie istniejemy"

East News / Jan Bielecki / Na zdjęciu: Tomasz Kłos
East News / Jan Bielecki / Na zdjęciu: Tomasz Kłos

W spotkaniu z Węgrami (1:2) Biało-Czerwoni po raz kolejny za kadencji Paulo Sousy musieli odrabiać straty. Tym razem pościg się nie udał. - Powinniśmy zaczynać mecze od 45. minuty - ironizuje Tomasz Kłos, 69-krotny reprezentant Polski.

W listopadzie Polska zapewniła sobie udział w barażach o awans do MŚ 2022, ale niespodziewana porażka z Węgrami może mieć poważne konsekwencje w postaci braku rozstawienia w losowaniu baraży.

O porażce z Węgrami, pierwszej od ponad 7 lat na Stadionie Narodowym, zadecydowała kolejna za kadencji Paulo Sousy słaba pierwsza połowa oraz powtarzające się błędy przy stałych fragmentach gry. Tym razem Portugalczyk nie potrafił odmienić losów meczu udanymi zmianami.

- Większość meczów reprezentacja Polski powinna zaczynać od 45. minuty. W pierwszych połowach my nie istniejemy. Nawet Albania u nas, choć ostatecznie wygraliśmy 4:1, nas zdominowała - grzmi w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Kłos, 69-krotny reprezentant Polski (1998-2006).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany

- W pierwszym meczu na Węgrzech trener eksperymentował z obroną. Ustawiał ją po swojemu i na "dzień dobry" dostaliśmy dwie sztuki - kontynuuje Kłos i dodaje: - Teraz też w pierwszej połowie nas nie było na boisku. A bramki straciliśmy w taki sposób, po takich błędach, że szkoda słów.

W meczu z Węgrami wszystkie oczy były zwrócone na Matty'ego Casha, który debiutował przed własną publicznością i pierwszy raz zagrał w reprezentacji od pierwszego gwizdka.

- Cash nieźle się prezentował, dużo biegał. Przy dośrodkowaniach można było mieć trochę uwag, ale fizycznie wyglądał bardzo dobrze. Absolutnie nie zdjąłbym go po pierwszej połowie, bo był zawodnikiem, który chciał grać do przodu - mówi Kłos.

- Dla mnie Cash to typowy wahadłowy albo prawy obrońca w czteroosobowym bloku. To nie jest zawodnik do trójki stoperów. Jest wybiegany i w tym się najlepiej czuje. Taka jest jego piłka w Aston Villi - dodaje uczestnik MŚ 2002.

Sousa już w przerwie zastąpił Casha Kamilem Jóźwiakiem. - Być może było to spowodowane żółtą kartką, którą otrzymał tuż przed końcem pierwszej połowy. Jego gra nie była powodem do zejścia. Przynajmniej dla mnie - tłumaczy Kłos.

Losowanie baraży odbędzie się 26 listopada. Decydujące o awansie do MŚ 2022 spotkania zostaną rozegrane w ostatnim tygodniu marca. Polska wciąż nie jest pewna rozstawienia przed losowaniem. O tym zadecydują wyniki wtorkowych meczów z udziałem Walii i Turcji.

Miliony wyrzucone w błoto? Tylko jeden selekcjoner był gorszą inwestycją >>
Dariusz Tuzimek: Tak wygląda mistrzostwo absurdu [OPINIA] >>

Komentarze (4)
avatar
Adam Lemberg
16.11.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
widac jak na dloni-MY BEZ LEWANDOWSKIEGO NIE ISTNIEJEMY 
avatar
Jerzy Wilski
16.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gratuluję takich "ekspertów" - jeżeli błędy piłkarzy są błędem (winą) selekcjonera - to nie ma na świecie odpowiedniego, nasi chyba przez słabą psychikę wrócili do gry (rozgrywania) do tyłu, co Czytaj całość
avatar
antwren
16.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Szczęsny , Krychowiak i Cash- NIE POWINNI BYĆ W KADRZE! Skupmy uwagę na niedoćwiczonym Cashu, który (słusznie) nie miał szans bycia w kadrze na swoich śmieciach.Biegał bezcelowo tam i z powrote Czytaj całość
avatar
Legionowiak 3.0
16.11.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Kłos ma absolutną rację! Nasza kadra bez Lewego nie istnieje, a Sousa robi z siebie "portugalskiego Brzęczka"!