Szczęście w końcu dopisało ŁKS-owi. Rycerze Wiosny górą w meczu przyjaźni

Materiały prasowe / CYFRASPORT / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Maciej Radaszkiewicz
Materiały prasowe / CYFRASPORT / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Maciej Radaszkiewicz

Tym razem nie tylko przeważali na boisku, ale i wygrali. W 18. kolejce Fortuna I Ligi ŁKS Łódź pokonał na Stadionie Króla GKS Tychy 2:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Tyszanie, podobnie zresztą jak ełkaesiacy, w końcówce pierwszej rundy spisywali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Do 6 listopada i meczu z GKS-em Jastrzębie nie wygrali pięciu spotkań z rzędu. W poprzedniej kolejce przełamanie zaliczył też ŁKS po blisko miesięcy bez zwycięstwa.

- Myślę, że cały czas musimy pracować nad swoim mentalem i poprawianiem tego, co dzieje się w naszych głowach podczas meczu. Myślę, że tutaj bym szukał klucza – jeśli tutaj będzie wszystko pracowało, to na boisku też będzie to dobrze wyglądało - zapowiadał w wywiadzie dla ŁKS TV bramkarz biało-czerwono-białych Marek Kozioł.

W pierwszej części spotkania więcej z gry mieli gospodarze. O pierwszy strzał - z dystansu - pokusił się Bartosz Szeliga, a chwilę później przyjezdni odpowiedzieli próbą Łukasza Grzeszczyka z pola karnego, ale to uderzenie zostało odbite przez obrońców.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

Łodzianie między 15. a 20. minutą docisnęli pedał gazu. Najpierw świetny rajd lewą stroną wykonał Ricardinho, po czym wyłożył piłkę, ale nie znalazł się nikt, kto by mógł dostawić nogę. Chwilę później takie właśnie podanie dostał Antonio Dominguez, lecz piłka po jego technicznym strzale minęła słupek bramki Konrada Jałochy.

Ełkaesiacy otworzyli skromny worek z bramkami w 20. minucie. Ładną z lewej strony przed szesnastką popisał się Dominguez, a Maciej Radaszkiewicz zamknął to zagranie główką i dał prowadzenie biało-czerwono-białym. Sędzia Patryk Gryckiewicz długo jeszcze konsultował się z sędziami VAR w poszukiwaniu spalonego, ale ostatecznie gola uznał.

Później tempo gry się uspokoiło, choć należy odnotwać, że tyszanie mogli doprowadzić do wyrównania, gdyby Marcin Kozina lepiej przymierzył z dystansu po wybiciu piłki przez obrońców z Łodzi. W 34. minucie ładną centrą popisał się Mateusz Bąkowicz, przedłużył ją Dominguez, przeciął Łukasz Sołowiej z GKS-u, ale prosto pod nogi Pirulo, który w strzał włożył zdecydowanie za dużo mocy.

Po spokojnych pierwszych dziesięciu minutach pierwszą poważną okazję miał w 57. minucie Ricardinho, który z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Po chwili bliski szczęścia po drugiej stronie boiska był Maciej Mańka po próbie głową. ŁKS nie rezygnował z atakowania i w 62. minucie hiszpańskie trio Javi-Dominguez-Pirulo preprowadziło akcję zakończoną strzałem z dystansu. Piłkę odprowadził za słupek Jałocha.

Pierwszy z wymienionej trójki huknął jeszcze z dystnasu w 78. minucie, ale Jałocha ten strzał odbił. Po chwili kolejną okazję gospodarze mieli po kontrze i podaniu Radaszkiewicza do rezerwowego Damiana Nowackiego, który fatalnie spudłował. Fantastyczną okazję na remis miał w 86. minucie Damian Nowak po zamieszaniu w polu karnym ŁKS-u, lecz strzelił w środek bramki, gdzie był Marek Kozioł.

Zespół Kibu Vicunii zapobiegł jednak nerwowej końcówce. Rozgrywający bardzo dobre spotkanie Mateusz Bąkowicz zszedł z piłką do środka przed polem karnym. Był faulowany, ale sędzia puścił grę. W związku z tym Maciej Wolski huknął z dystansu, a piłka odbiła się po drodze od Krzysztofa Wołkowicza i wpadła do tyskiej bramki.

ŁKS Łódź - GKS Tychy 2:0 (1:0)
1:0 - Maciej Radaszkiewicz 20' 
2:0 - Krzysztof Wołkowicz 88' - sam.

Składy:

ŁKS: Marek Kozioł - Mateusz Bąkowicz, Jan Sobociński, Oskar Koprowski, Bartosz Szeliga - Jakub Tosik (64' Maksymilian Rozwandowicz) - Pirulo (79' Damian Nowacki), Antonio Dominguez, Ricardinho (64' Maciej Wolski), Javi Moreno - Maciej Radaszkiewicz (87' Stipe Jurić).

GKS: Konrad Jałocha - Dominik Połap (46' Tomas Malec), Łukasz Sołowiej, Kamil Szymura, Krzysztof Wołkowicz - Marcin Kozina (64' Kacper Janiak), Jakub Piątek (64' Sebastian Steblecki), Łukasz Grzeszczyk, Wiktor Żytek, Bartosz Biel (79' Damian Nowak) - Gracjan Jaroch (46' Maciej Mańka).

Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).

Żółte kartki: Pirulo, trener Janowski, Tosik, Szeliga (ŁKS) - Mańka, Sołowiej (GKS).

Widzów: 3562

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Miedź Legnica 34 23 8 3 56:22 77
2 Widzew Łódź 34 18 8 8 53:38 62
3 Arka Gdynia 34 19 4 11 62:39 61
4 Korona Kielce 34 15 11 8 46:37 56
5 Odra Opole 34 14 9 11 51:46 51
6 Chrobry Głogów 34 13 11 10 43:34 50
7 Sandecja Nowy Sącz 34 12 11 11 39:36 47
8 GKS Katowice 34 11 13 10 44:47 46
9 Podbeskidzie Bielsko-Biała 34 11 12 11 48:41 45
10 ŁKS Łódź 34 12 9 13 33:37 45
11 Resovia 34 11 11 12 42:39 44
12 GKS Tychy 34 11 11 12 37:41 44
13 Skra Częstochowa 34 8 14 12 28:41 38
14 Puszcza Niepołomice 34 10 7 17 41:50 37
15 Zagłębie Sosnowiec 34 8 12 14 41:48 36
16 Stomil Olsztyn 34 10 5 19 32:52 35
17 Górnik Polkowice 34 5 14 15 32:54 29
18 GKS Jastrzębie 34 5 10 19 32:58 25

Czytaj też: Cztery mecze bez wygranej Widzewa Łódź. Janusz Niedźwiedź uspokaja

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 3.0
21.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ja nie mogę, znów ŁKS wygrał! W Łodzi tylko Widzew!