Raków Częstochowa atakował, a Słonie słodko spały

Obrońca trofeum pozostaje w grze o Fortuna Puchar Polski. Po pokonaniu 2:0 Bruk-Betu Termaliki Nieciecza jest w ćwierćfinale. Bardzo ważny był energiczny początek Rakowa Częstochowa, a ospały gospodarzy.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Piłkarz Termaliki Nemanja Tekijaski oraz Ivi Lopez i Walerian Gwilia z Rakowa Częstochowa PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Piłkarz Termaliki Nemanja Tekijaski oraz Ivi Lopez i Walerian Gwilia z Rakowa Częstochowa
Do Rakowa należał cały kwadrans otwierający mecz. Podopieczni Marka Papszuna grali ofensywnie i nie schodzili z połowy przeciwnika. W 8. minucie zdobyli prowadzenie 1:0. Zgrabna akcja została zakończona uderzeniem Fabio Sturgeona, który wykorzystywał szansę w podstawowym składzie.

Pomarańczowi otrząsnęli się i spotkanie wyrównało się na pewien czas. Bruk-Bet miał jednak problem z kreowaniem sytuacji podbramkowych - liczne jego ataki były powstrzymywane przez wszędobylskiego Tomasa Petraska. Raz interweniował Kacper Trelowski i była to spektakularna parada po strzale zza linii pola karnego Marcina Wasielewskiego.

Raków potraktował ostrzeżenie Wasielewskiego poważnie i jeszcze w pierwszej połowie przeprowadził elegancką akcję zespołową ze strzałem na 2:0. Walerian Gwilia wykonał podanie prostopadłe w pole karne, a jego odbiorca Fran Tudor zachował zimną krew. Nie połakomił się na uderzenie, a przytomnie uruchomił lepiej ustawionego Bena Ledermana. Ten musiał już tylko ominąć strzałem próbujących asekurować Łukasza Budziłka gospodarzy.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!

Trener Mariusz Lewandowski zdecydował się na wprowadzenie trzech zawodników z ławki rezerwowych w przerwie. Na boisko wbiegli Samuel Stefanik, Wiktor Biedrzycki oraz Bartłomiej Kukułowicz. Bruk-Bet zaczął stwarzać groźne sytuacje podbramkowe, wykonywane przez jego zawodników dośrodkowania zaczęły omijać częstochowian. Skuteczności brakowało Mateuszowi Grzybkowi oraz Murisowi Mesanoviciowi.

Nadchodził czas na reakcję Rakowa, ponieważ w kwadransie po przerwie został zdominowany i miał szczęście, że nie stracił ani cząstki z dwubramkowej zaliczki. W 62. minucie Ivi Lopez przeprowadził akcję indywidualną w polu karnym i oddał mocne uderzenie w poprzeczkę.

Po tej akcji Iviego Lopeza niecieczanie ponownie stracili odwagę. Druga połowa była wypełniona ostrymi starciami, a nie sytuacjami podbramkowymi. Raków generalnie kontrolował wydarzenia i utrzymał wynik 2:0 do ostatniego gwizdka Jarosława Przybyła.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Raków Częstochowa 0:2 (0:2)
0:1 - Fabio Sturgeon 8'
0:2 - Ben Lederman 43'

Składy:

Bruk-Bet: Łukasz Budziłek - Mateusz Grzybek, Artem Putiwcew (46' Wiktor Biedrzycki), Nemanja Tekijaski, Marcin Wasielewski (46' Bartłomiej Kukułowicz) - Piotr Wlazło - Muris Mesanović, Michal Hubinek (87' Sebastian Bonecki), Jakub Pek (46' Samuel Stefanik), Martin Zeman (67' Roman Gergel) - Kacper Śpiewak

Raków: Kacper Trelowski - Tomas Petrasek, Zoran Arsenić, Giannis Papanikolaou - Walerian Gwilia, Fran Tudor, Patryk Kun (87' Jordan Courtney-Perkins), Ben Lederman (64' Marko Poletanović), Ivi Lopez (63' Daniel Szelągowski) - Fabio Sturgeon (76' Mateusz Wdowiak), Vladislavs Gutkovskis (76' Sebastian Musiolik)

Żółte kartki: Putiwcew, Mesanović (Bruk-Bet) oraz Kun, Papanikolau, Petrasek (Raków)

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Czytaj także: Wszedł i zrobił show. Wielki mecz "Grosika"
Czytaj także: Kosta Runjaić był zachwycony. Wskazał jednak mankament

Czy Raków Częstochowa obroni Fortuna Puchar Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×