Zagłębie postraszyło lidera. Pięć bramek w Lubinie, powinno być znacznie więcej

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań cieszą się z gola
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań cieszą się z gola

Lech Poznań zdawał się absolutnie kontrolować sytuację na boisku w Lubinie. W drugiej połowie dobrą skuteczność pokazali jednak piłkarze z Lubina, przez co do samego końca obie drużyny musiały mieć się na uwadze.

Naprzeciw siebie stanęły będący w kryzysie zespół KGHM Zagłębia Lubin i Lech Poznań, który jest liderem tabeli PKO Ekstraklasy i w tym sezonie przegrał tylko raz. W ten barbórkowy weekend dwa górnicze zespoły - Górnik Zabrze i Górnik Łęczna wygrywały swoje spotkania. Górnicza orkiestra na stadionie Zagłębia miała pomóc miejscowej drużynie.

Różnice pomiędzy zespołami były jednak od początku znaczne. Lech Poznań od razu ruszył na KGHM Zagłębie i po bardzo dobrze wykonanym rzucie rożnym przez Barry'ego Douglasa, Antonio Milić urwał się lubińskiej obronie i dał Lechowi prowadzenie już w 8. minucie.

Lech po zdobytym golu nie odpuszczał tylko dążył do kolejnych bramek i drużyna Macieja Skorży wcale nie musiała na to długo czekać. Z zamieszania w polu karnym rywala skorzystał Joao Amaral, po jego uderzeniu piłka odbiła się jeszcze pechowo od Kamila Kruka i na tablicy wyników widniał już rezultat 0:2.

Zagłębie mocno gubiło się na boisku. Gospodarze biegali za rywalami, zamiast grać w piłkę. Lech do przerwy mógł prowadzić wyżej, jednak dwukrotnie lubinian uratowała poprzeczka - raz po strzale Adriela Ba Louy i raz, gdy Kamil Kruk trafił w słupek własnej bramki. Lubinianie nie skapitulowali jednak do przerwy trzeci raz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czerwona kartka po zdobyciu bramki? To możliwe

Po zmianie stron mogło się wydawać, że Lech będzie kontynuował swój koncert na obiekcie w Lubinie, jednak to gospodarze wybuchnęli radością. Po rzucie rożnym Kamil Kruk, który w pierwszej połowie był jednym z największych pechowców, skierował piłkę do bramki.

Spotkanie się otworzyło i tym razem skorzystał na tym Kolejorz! Gola na 3:1 po doskonałym podaniu Ba Louy strzelił Jakub Kamiński. Radość Lecha nie trwała długo, gdyż po błędzie poznańskiej obrony, znów po rzucie rożnym gola zdobył Lorenco Simić. Był to drugi celny strzał KGHM Zagłębia w tym spotkaniu.

Po dwóch bolesnych ostrzeżeniach, ataki Lecha Poznań nie były już tak frywolne jak w I połowie i spotkanie się wyrównało. Żadne gole już jednak nie wpadły, choć przynajmniej jedna bramka powinna, bo Mikael Ishak... z bliskiej odległości przymierzył w poprzeczkę. Lech dopisał komplet punktów do tabeli i umocnił się na pozycji lidera, a KGHM Zagłębie co prawda przegrało, ale druga połowa daje lubinianom minimalny optymizm przed dalszą częścią sezonu.

KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 2:3 (0:2)
0:1 - Antonio Milić 8'
0:2 - Joao Amaral 14'
1:2 - Kamil Kruk 49' 
1:3 - Jakub Kamiński 53'
2:3 - Lorenco Simić 59'

Składy:

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Kacper Chodyna (86' Erik Daniel), Lorenco Simić, Kamil Kruk, Jakub Wójcicki - Jakub Żubrowski, Łukasz Poręba (58' Filip Starzyński) - Łukasz Łakomy (86' Dawid Pakulski), Adam Ratajczyk (86' Bartłomiej Kłudka), Sasa Zivec - Patryk Szysz.

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Barry Douglas - Jesper Karlstroem, Radosław Murawski (46' Pedro Tiba) - Adriel Ba Loua (74' Michał Skóraś), Joao Amaral (74' Nika Kwekweskiri), Jakub Kamiński (90+3' Dani Ramirez)- Mikael Ishak (89' Artur Sobiech).

Żółte kartki: Kruk (KGHM Zagłębie), Ba Loua, Tiba (Lech).

Sędzia: Damian Kos (Wejherowo).

Źródło artykułu: