Dawno na stadionie w Ząbkach nie widziano tak szybko straconego gola przez miejscowy Dolcan. Kibice ząbkowskiej drużyny przyzwyczajeni do tego, ze to ich klub zawsze na początku atakuje nie mogli uwierzyć w to co robili piłkarze Dolcanu na początku spotkania. Daniel Koczon najlepszy piłkarz Wisły w pierwszych minutach meczu był nie do zatrzymania dla obrońców gospodarzy. Już w 5. minucie otworzył on wynik meczu zdobywając gola dla płocczan. W tej sytuacji zawinili dwaj obrońcy miejscowych: Marcin Warakomski oraz Marcin Hirsz, którzy dość pasywnie zachowali się w starciu z szybkim napastnikiem gości.
Już po sześciu minutach od zdobycia bramki Koczon mógł podwyższyć wynik spotkania. Zagubiona obrona Dolcanu pozwoliła mu przejąć piłkę i będąc kompletnie nie krytym uderzyć bardzo mocno zza pola karnego na bramkę Misztala. Na szczęście bramkarz gospodarzy był w tym dniu w dobrej dyspozycji. Pierwsze 20 minut to chaos jaki wkradł się w poczynania Dolcanu. Obrona nie mogła sobie poradzić z Koczonem, który w każdej akcji rozbijał szyki defensywne ekipy z Ząbek a ofensywni piłkarze nie potrafili wyprowadzić żadnego skutecznego ataku. Pierwszą sytuację podbramkową Dolcan stworzył dopiero w 23. minucie, kiedy to po odegraniu Benjamina Imeha piętką do Grzegorza Lecha były gracz OKS-u Olsztyn wpadł w pole karne gości i niecelnie podawał do nadbiegającego Macieja Tataja.
Jednak już minutę później szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Marcina Sasala - trenera Dolcanu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Piotra Kosiorowskiego piłkę tak niefortunnie wybił bramkarz gości Przemysław Mierzwa, że ta spadła prosto pod nogi Marcina Hirsza a ten nie pozostawił szans bramkarzowi Wisły i zdobył gola. Hirsz miał w tym spotkaniu nie wystąpić z powodu niedawnej kontuzji, jednak z powodu braku zmiennika dla tego piłkarza na środku obrony trener Dolcanu posłał go na plac gry. Po bramce gra się wyrównała, jednak tempo spotkania spadło.
W 40. minucie meczu miało miejsce bardzo ważne wydarzenie. Robert Stawicki - środkowy obrońca Dolcanu – kryjąc Koczona pobiegł za nim do środka boiska i kiedy piłka doszła do napastnika Wisły Stawicki wślizgiem zaatakował nogi swojego przeciwnika. Koczonowi potrzebna była szybka pomoc lekarska a niedługo potem musiał opuścić boisko i być zmienionym. Miało to duży wpływ na dalszy przebieg spotkania, gdyż od tego momentu Wisła nie przeprowadzała aż tylu akcji ofensywnych.
W 45. minucie bramkę do szatni zdobył Dolcan, czym potwierdził, ze kiepskie rozpoczęcie spotkania było tylko wypadkiem przy pracy. Imeh stojący w polu karnym gości otrzymał prostopadłe podanie i z łatwością pokonał bramkarza Wisły strzałem po ziemi w długi róg bramki. To najwyraźniej podcięło skrzydła Wiślakom, którzy po przerwie nie zaatakowali z taką mocą jak na początku meczu. Dolcan za to wykorzystywał coraz to śmielej braki w obronie Wisły, która głównie koncentrowała się na ataku. W 65. minucie Dolcan powinien podwyższyć wynik meczu, kiedy to mocnym strzałem z 11 metrów Tataj trafił wprost w Mierzwę. Jednak czego nie zrobili w 65. tego dokonali pięć minut później. Po mocnym podaniu Kosiorowskiego w 70. minucie do Tataja, najlepszy strzelec Dolcanu, podał do Grzegorza Lecha a ten znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i zdobył trzecią bramkę dla swojej drużyny.
Do końca spotkania Wisła atakowała, jednak nie przynosiło to wymiernych rezultatów. Po tym spotkaniu Dolcan ma już 12 punktów na koncie. Wisłą z kolei ma 8 oczek i znajduje się w dolnej części tabeli.
Dolcan Zabki – Wisła Płock 3:1 (2:1)
0:1 - Koczon 5'
1:1 - Hirsz 24'
2:1 - Imeh 45'
3:1 - Lech 70'
Składy:
Dolcan Ząbki: Misztal – Warakomski, Stawicki, Hirsz Unierzyski - Kosiorowski, Hinc Lech Ziajka - Imeh(67' Stańczyk) Tataj(83' Stretowicz).
Wisła Płock: Mierzwa Pęczak, (87' Grudzień), Pacan (25' Dylewski), Jarczyk, Chwastek, Gielewski, Kostrubała, Wyszogrodzki, Masłowski, Koczon (44' Zaremba) Wiśniewski.
Żółte kartki: Warakomski, Stawicki (Dolcan) – Kostrubała, Wiśniewski (Wisła).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów: 1000.