Engel dla SportoweFakty.pl: To nie jest wina trenera

Za nami zaledwie pięć kolejek nowego sezonu ekstraklasy, a już czterech trenerów pożegnało się ze swoimi posadami. Zastanawiać może skala tego zjawiska, bowiem bez pracy została czwarta część szkoleniowców z grona tych, którzy kilka tygodni temu rozpoczynali rozgrywki. Głos w tej sprawie, specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl, zabrał były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Engel.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Jak dotychczas pracę w ekstraklasie stracili Artur Płatek, Jacek Grembocki, a ostatnio Andrzej Lesiak. Rezygnację złożył natomiast Marek Chojnacki. Na całe to zjawisko bardzo krytycznie spogląda były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Engel, który uważa, że zwolnienie trenera po kilku kolejkach źle odbija się na zespole. Engel zwraca jednak uwagę, że podobne praktyki, dotyczące nerwowych ruchów klubowych, są zjawiskiem powszechnym nie tylko w Polsce. - Nie ma nic gorszego jak zmieniać dżokeja w czasie wyścigu. To on prowadzi i decyduje o tym jak wygląda wyścig. Oczekiwania ludzi, którzy zatrudniają trenerów, są zbyt wysokie w stosunku do tego, co później ci trenerzy mogą z zespołem zrobić - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jerzy Engel.

Szkoleniowiec, który awansował z reprezentacją Polski na mundial w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku, bierze w obronę kolegów po fachu. Engel uważa, że klubowi działacze nakładają zbyt dużą presję na szkoleniowców, co jest powodem nerwowych decyzji. Pełniący funkcję pełnomocnika Prezydium Zarządu ds. Szkolenia Engel przyznaje, że PZPN stara się podpowiadać włodarzom klubów, by zachowywali wstrzemięźliwość względem szkoleniowców, nawet w przypadku niekorzystnych wyników uzyskiwanych przez zespół. Jest to podyktowane faktem, że szkoleniowcy mają zbyt mało czasu na zaprezentowanie swoich umiejętności. - Nie zawsze jest to wina trenera, że zespół wygląda tak jak wygląda. Dlatego sami staramy się podpowiadać, żeby jednak nie zwalniać trenerów zbyt wcześnie, a najpierw zastanowić się kogo chce się zatrudnić - przyznaje pełnomocnik ds. szkolenia w piłkarskiej centrali. - Włodarze nie tyle mają zbyt mało cierpliwości, co może nie do końca rozumieją, na czym opiera się rywalizacja sportowa. Nie do końca rozumieją siłę zespołu, nie do końca rozumieją, że sztab ludzi, który pracuje przy drużynie, musi dostać czas na to, żeby wprowadzić własną filozofię sukcesu, własną filozofię zwyciężania, a tego się nie zrobi w ciągu miesiąca, ani w ciągu dwóch - dodaje Engel.

Doświadczony szkoleniowiec zauważa, że zdarzający się brak orientacji w piłkarskich realiach wśród właścicieli klubów nie jest jedynym czynnikiem, wpływającym na częste decyzje o trenerskich roszadach. Według niego, szkoleniowiec działają nie tylko pod presją wyniku, ale także pod presją czasu. Były opiekun reprezentacji Polski nie ma wątpliwości, że trenerzy nie mają wystarczająco dużo czasu, by zaprezentować swój warsztat szkoleniowy. - W wielu przypadkach tak się zdarza. Wszędzie jest tak, że jest presja wyniku, nie tylko u nas, ale w każdym innym kraju. W Polsce jednak są wielkie nadzieje, ale kiedy nagle rozmijają się one z rzeczywistością, to dzieją się różne dziwne rzeczy i wtedy trenerów się zwalnia - ocenia w rozmowie z naszym portalem Engel.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×