Dotąd częściej Kamil Grosicki asystował przy golach Luki Zahovicia, tym razem było odwrotnie. Słoweniec odebrał piłkę na połowie Górnika Zabrze i podał ją wychowankowi Pogoni Szczecin. Płaski strzał Grosickiego dał Portowcom prowadzenie 2:1 w 70. minucie, którego nie utrzymali do ostatniego gwizdka.
- Kamil jest bardzo dobrym piłkarzem i rozumiemy nasze ruchy na boisku. Nie gramy jeszcze ze sobą zbyt długo, więc wierzę, że nasza współpraca może być jeszcze lepsza - mówi Luka Zahović, napastnik Pogoni.
Ani szczecinianom, ani graczom Górnika nie udało się przedłużyć serii zwycięstw. Remis 2:2 był sprawiedliwym wynikiem, biorąc pod uwagę obraz meczu. Pogoń dwukrotnie była na prowadzeniu, ale to podopieczni Jana Urbana mieli więcej dogodnych sytuacji podbramkowych.
- To irytujące, że dwa razy straciliśmy prowadzenie, ale mecz był wyrównany i wynik to pokazuje. Nie miałem w Zabrzu wielu szans na gola. W jednej akcji mogłem wykorzystać podanie od Michała Kucharczyka, w innej zatrzymał mnie Erik Janża. Nie spodziewałem się go, ponieważ zazwyczaj nie wraca w takich sytuacjach - wspomina Zahović.
Pogoń ma jeszcze szansę, żeby zimować na pierwszym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy. Remis w Zabrzu pozwolił zmniejszyć stratę do prowadzącego Lecha Poznań do dwóch punktów. Na zakończenie jesieni Pogoń podejmie Wartę Poznań, z którą na początku sezonu zremisowała 1:1 w karygodnych okolicznościach. - Nie stracimy koncentracji w ostatnim tygodniu pracy w tym roku - zapewnia Słoweniec.
Czytaj także: Koniec zwieńczył dzieło. Miedź Legnica zimuje na szczycie
Czytaj także: Ekstraklasa chwali się rekordem. Ma nową radę nadzorczą
ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów