Warta Poznań po przełamaniu, teraz chce sprawić sensację i zatrzymać kandydata do mistrzostwa

PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Michał Kopczyński (z lewej) i Łukasz Bejger
PAP / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Michał Kopczyński (z lewej) i Łukasz Bejger

Warta Poznań ma już za sobą przełamanie, a teraz chce zatrzymać walczącą o mistrzostwo Polski Pogoń Szczecin. Jak przyznał trener Dawid Szulczek, okoliczności mogą być całkiem sprzyjające.

W tym artykule dowiesz się o:

"Portowcy" są wiceliderem i jeśli zwyciężą, awansują na 1. miejsce w tabeli wyprzedzając Lecha. Wskazanie faworyta w tej potyczce nie jest więc niczym trudnym, lecz dla "Zielonych" to akurat dość wygodna sytuacja.

- Pogoń musi wygrać, bo walczy o mistrzostwo, a od nas się tak wiele nie wymaga. My sami jednak wymagamy od siebie bardzo dużo i chcemy sprawić niespodziankę. To będzie w pewnym sensie podobny mecz do derbów z Lechem, choć w Szczecinie chcemy stworzyć więcej sytuacji - powiedział trener Warty, Dawid Szulczek.

Gruntowne zmiany dopiero zimą

- Cały czas pracujemy na żywym organizmie. Są już pierwsze efekty, bo stwarzamy niezłą liczbę okazji, udaje nam się też neutralizować atuty przeciwnika. Chcielibyśmy jeszcze poprawić posiadanie piłki. Nie zamierzamy tylko za nią biegać. Jestem zadowolony z tego co już udało się zrobić, ale zimą dołożymy znacznie więcej - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Jest na ustach całego świata. Co za gol!

Poznaniacy mają za sobą pierwsze domowe zwycięstwo, a pokonując Śląsk Wrocław (2:1), uporali się też z demonami z poprzednich meczów. Nie dali sobie wydrzeć punktów w końcówce i wreszcie mogli zejść z boiska z poczuciem, że nic im nie uciekło. Czy to odmieni oblicze drużyny?

- Po przełamaniu nie widzę wielkich różnic na treningu - głównie dlatego, że zawsze było stuprocentowe zaangażowanie. Piłkarze dobrze funkcjonowali i unikaliśmy momentów załamania. Tak samo teraz nie popadamy w jakiś hurraoptymizm. Każdy robi swoje i takie podejście jest właściwe. Ani zwycięstwa, ani porażki nie powinny zmieniać naszego nastawienia. Jest natomiast zmiana nastroju w szatni. Okresy poza treningami są bardziej wesołe, czuć lekką różnicę i nie ma co ukrywać, że wygrana dała dodatkowy oddech - przyznał Szulczek.

Kłopotów wciąż nie brakuje

Warta nie rozegrała tej jesieni ani jednego spotkania w optymalnym składzie, a lista nieobecnych wciąż jest bardzo długa. Urazy leczą Wiktor Pleśnierowicz, Bartosz Kieliba, Mateusz Sopoćko, Michał Jakóbowski i Milan Corryn, a za nadmiar żółtych kartek wypadają dobrze ostatnio dysponowani Łukasz Trałka oraz Konrad Matuszewski.

- Przed spotkaniem ze Śląskiem mieliśmy dziewięciu kontuzjowanych zawodników. Część z nich wróciła już do treningów z zespołem. Jest więc szansa, że ta lista się trochę zmniejszy. Jeśli chodzi o Trałkę i Matuszewskiego, to ten drugi jest młodzieżowcem, więc muszę dać teraz szansę innemu. Może to być piłkarz, który dotąd nie wchodził nawet zbyt często z ławki. Co do zastąpienia Łukasza, mamy już do dyspozycji choćby Aleksa Ławniczaka - zaznaczył szkoleniowiec.

Szulczka nie zbija z tropu trudna sytuacja kadrowa. - To nie jest dla nas żadna nowość. Taki stan trwa od jakiegoś czasu. Nadal mamy mocną pierwszą jedenastkę, są rezerwowi i radzimy sobie. Nie zamierzam narzekać - zakończył.

Mecz 19. kolejki PKO Ekstraklasy Pogoń Szczecin - Warta Poznań rozpocznie się w sobotę o godz. 15.00.

Czytaj także:
Szczegółowy terminarz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Hit już pierwszego dnia!
Piętrzą się problemy Warty Poznań. Straciła dwóch kluczowych piłkarzy

Komentarze (1)
avatar
Legionowiak 3.0
18.12.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W tym meczu będę za Pogonią Szczecin! Pogoń dawaj!