Zwycięstwo nad Irlandią Północną miało być sporym krokiem w kierunku mundialu. Podopieczni Leo Beenhakkera nie potrafili jednak pokonać niżej notowanego rywala. - Zawiedliśmy przede wszystkim w tej pierwszej połowie meczu, bo nie graliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Zbyt często traciliśmy piłkę w środku pola i w rezultacie Irlandczycy nas groźnie kontrowali. Po jednej z takich akcji padła bramka dla rywala - wyjaśnił Dariusz Dudka.
Z czego wynikała tak słaba postawa Polaków w pierwszej części spotkania? - Nie spełniliśmy założeń taktycznych trenera. Dodatkowo przeciwnik zdobył bramkę i musieliśmy gonić wynik. Po zmianie stron rywal się cofnął, bo my zaczęliśmy atakować. Szkoda, że udało się tylko doprowadzić do wyrównania - powiedział zawodnik.
Po sobotnim remisie szanse Polski na awans do Mistrzostw Świata stopniały. Biało-czerwoni nie mogą już popełnić błędu, ale łatwo na pewno nie będzie, bo dwa z trzech pozostałych spotkań rozegrają na wyjeździe. W środę zmierzą się ze Słowenią. - Jesteśmy na pewno źli na siebie, ale na szczęście Czesi zremisowali ze Słowacją, więc jeszcze nie wszystko stracone - zakończył Dudka.