Miało być lekko, łatwo i przyjemnie. Spotkanie z trzecioligowym Deportivo Linares okazało się jednak męczarnią dla kibiców Barcelony, której piłkarze musieli się sporo napocić, aby wygrać i awansować do kolejnej rundy Pucharu Króla (2:1).
Słaba gra Dumy Katalonii w tej fazie rozgrywek to jednak nic nowego. Gorzej, że zwycięstwo zostało okupione poważną kontuzją jednego z czołowych zawodników.
Ronald Araujo rozpoczął mecz w podstawowym składzie, jednak nie wyszedł już na drugą połowę. Powód? Urugwajski obrońca doznał kontuzji ręki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki
Hiszpańskie media donoszą, że sytuacja nie jest wesoła. Pierwsze diagnozy mówią o złamaniu kości śródręcza prawej dłoni, co skutkowałoby nawet kilkumiesięczną przerwą!
To fatalne wieści dla Xaviego Hernandeza, który regularnie stawia na wysokiego obrońcę. Czy to na środku czy na boku obrony Araujo nie zawodzi trenera i fanów Blaugrany.
Urugwajczyk jest dla nich następcą Gerarda Pique, który powoli zbliża się do zakończenia kariery.
Wygląda jednak na to, że w kolejnych tygodniach partnerem kapitana na środku obrony będzie ktoś z pary Eric Garcia - Clement Lenglet. A to może oznaczać kłopoty dla Barcelony.