Nie uważam, żebym był ofiarą fuzji - rozmowa z Mariuszem Mowlikiem, zawodnikiem Polonii Warszawa

O Mariuszu Mowliku z pewnością zapomniało już wielu kibiców. Były obrońca, znany głównie z występów w Lechu Poznań, po dwóch latach zagranicznych wojaży wrócił do Polski i reprezentuje barwy Polonii Warszawa, w której miał już okazję grać. "Mowlaj" w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl opowiada o tym, co działo się z nim w ostatnim czasie.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Michał Jankowski: Podpisałeś kontrakt z Polonią Warszawa. Jak doszło do zainteresowania Twoją osobą przez warszawski klub?

Mariusz Mowlik: Ostatnio miałem spore problemy z moim greckim klubem Aigaleo. Straciłem przez nich cała rundę jesienna. W końcu FIFA rozwiązała moja umowę w grudniu. Byłem juz praktycznie dogadany z jednym klubem Orange Ekstraklasy, ale niestety z przyczyn niezależnych ode mnie nie doszło w końcu do podpisania umowy. Przyszła propozycja wyjazdu do USA do ligi MLS i grzechem byłoby nie spróbowanie swoich sił za oceanem. Trenowałem przez dwa miesiące m.in. z FC Dallas czy New York Red Bulls. Niestety nie doszło do podpisania umowy, głównie ze względu na dosyć rygorystyczne przepisy ligi MLS w stosunku do obcokrajowców. Wróciłem do Polski i otrzymałem kilka ofert z drugiej ligi. Najbardziej konkretna była Polonia i dlatego jestem w Warszawie

Przez długi okres czasu trenowałeś z Wartą i wydawało się, że właśnie jej barwy będziesz reprezentować, ale ostatecznie do tego nie doszło.

- Trenowałem z Wartą i chciałbym za to jeszcze raz podziękować trenerowi Baniakowi i dyrektorowi Śmiglakowi. Umożliwili mi dobre przygotowanie się do sezonu. Przyznaję jednak, że mam ambicje gry w pierwszej lidze i jest szansa, że uda się to osiągnąć z Polonią.

Polonia zajmuje obecnie szóste miejsce. Jak oceniasz szanse na awans do pierwszej ligi?

- Druga liga jest bardzo wyrównana. Każdy może wygrać z każdym. Do zakończenia zostało osiem meczów, więc jest jeszcze o co grać. Nie myślimy na razie o tym, co będzie pod koniec maja. Koncentrujemy się na najbliższym meczu. Najważniejsze żebyśmy nie oglądali się na innych. Musimy grać swoje i wygrywać.

Z tym wygrywaniem ostatnio w Polonii nie najlepiej. Jesteś w klubie dopiero od kilku dni, ale czy na treningach widać słabszą dyspozycje, jakieś przygnębienie? Z czego biorą się słabsze wyniki?

- Problem tkwi głównie w psychice. Potrzebujemy takiego meczu na przełamanie. Wydawało się, że idealny moment był z Pelikanem. Niestety nie wykorzystaliśmy wielu okazji do podwyższenia wyniku do przerwy i to się zemściło. Nie ma co się jednak załamywać. Gramy dalej.

Zagrałeś już pierwszy mecz z Pelikanem Łowicz. Jak oceniasz swój występ oraz formę?

- Nie lubię siebie oceniać. Niech robi to sztab szkoleniowy. Mogę jedynie powiedzieć, że fizycznie czułem sie bardzo dobrze i to na pewno jest duży pozytyw, gdyż dawno nie grałem o punkty, a treningi czy sparingi to na pewno nie to samo co mecze o ligowe punkty.

Miałeś już okazje występować w Polonii, gdy jeszcze grała w pierwszej lidze. Wiadomo, że w klubie zaszło sporo zmian. Jakbyś porównał sportowo i organizacyjnie obecną Polonię z tamtą, w której grałeś wcześniej?

- Niewiele osób wie, że to właśnie w barwach Polonii debiutowałem w ekstraklasie. Na pewno przez te lata doszło do wielu zmian. Odnowiony stadion i zupełnie inna drużyna. Jedynie 3-4 zawodników zostało z tej Polonii z 2003 roku.

Jak widzisz swoją przyszłość? Jeśli Polonia awansuje to z pewnością będziesz chciał walczyć w pierwszej lidze, a co się stanie, gdy Polonia nie zdoła uzyskać promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej?

- Nie myślę na razie o tym. Chcę się na razie skupić na jak najlepszej grze. Jeśli uda się osiągnąć zamierzony cel i działacze będą ze mnie zadowoleni, to pewnie usiądziemy do rozmów na temat przyszłości, ale na razie musimy się wszyscy skoncentrować na najbliższych meczach.

Wracając jeszcze do Twojej osoby. Z pewnością nie tak wyobrażałeś sobie przebieg kariery. Byłeś podstawowym zawodnikiem Lecha, zadebiutowałeś w reprezentacji, a teraz po długim okresie przerwy wracasz do drugiej ligi. Jak myślisz, co spowodowało, że kariera potoczyła się tak, a nie inaczej?

- Podjąłem kilka złych decyzji po odejściu z Lecha. Uważam, że niepotrzebnie zdecydowałem sie na transfer do Groclinu. Udało się wyrwać do Austrii i ten okres gry uważam za udany. Niestety pechowa okazała sie dla mnie Grecja. Nie dość że odniosłem kontuzję, to klub przestał płacić i w dodatku spadliśmy z pierwszej ligi. Uważam jednak, że rozwinąłem się jako piłkarz przez te ostatnie dwa lata i jeśli zdrowie dopisze, to od nowego sezonu znowu zagram w pierwszej lidze.

Nie uważasz, że jesteś jedną z kilku ofiar fuzji Lecha z Amiką? Można powiedzieć, że właśnie wtedy rozpoczęły się problemy.

- Nie uważam, żebym był ofiarą fuzji. Klub zaproponował mi kontrakt, ale uznałem, że po siedmiu latach w jednym miejscu muszę coś zmienić, aby się rozwijać. Oczywiście nadal kibicuję Lechowi, bo w tym klubie sie wychowałem.

Oglądasz mecze Lecha? Jak oceniasz szanse Kolejorza na wicemistrzostwo?

- Oczywiście że oglądam. Szanse ma na pewno olbrzymie i uważam, że byłby to sukces. Nie było szans na dogonienie Wisły, bo ona jest poza zasięgiem wszystkich. Żeby nawiązać z nimi walkę, to Lech musiałby się zdecydowanie wzmocnić i to głównie reprezentantami kraju.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×