"O wszystko musiał zawalczyć". Niezwykła droga młodego Polaka do Bundesligi

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jakub Kamiński
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jakub Kamiński

Pochodzi z rodziny sportowców. Gdy miał 13 lat, opuścił dom. Kuba Kamiński nie miał wyjścia, jeśli chciał spełniać marzenia. Potem był wstrząs, gdy zmarła mama. Wreszcie ekstraklasa, reprezentacja i ogromna kwota transferowa za odejście do Niemiec.

Sześć goli i pięć asyst w tym sezonie PKO Ekstraklasy, a do tego  imponująca szybkość i sumienność w realizowaniu planu trenera. A przede wszystkim niezwykła jak na 19-latka dojrzałość. Tym Jakub Kamiński przekonał VfL Wolfsburg, by zapłacił za niego Lechowi Poznań ogromne jak na polską ligę pieniądze. W środowisku mówi się, że to około 10 mln euro. Zawodnik zostanie w Polsce do końca sezonu, a latem wyjedzie do Niemiec.

- To chłopak ze Śląska. O wszystko musiał zawalczyć. A gdy już to dostał, robił wszystko, by nie spocząć na laurach - mówi nam Dariusz Żuraw, były trener Lecha, który dał Kamińskiemu zadebiutować w ekstraklasie.

Był 20 września 2019 roku. 17-letni wtedy "Kamyk" od pierwszej minuty zaczął domowy mecz z Jagiellonią. Młody się nie spalił, zebrał niezłe recenzje. Ale zanim wyszedł z szatni, musiał mocno przetrzeć oczy. - Byłem w szoku, gdy zobaczyłem siebie w pierwszej jedenastce - opowiadał zaraz po meczu. - Trener czekał do końca. Pytał o moją dyspozycję, ale do ostatniej chwili nie zdradził, że zagram - dodał.

Lekarze odradzali poród

Żuraw tłumaczy: - Pracuję w ten sposób, że gdy widzę piłkarza gotowego do gry, to na niego stawiam. Kuba rzucił mi się w oczy, gdy byłem jeszcze trenerem drugiego zespołu. Chciałem przyspieszyć jego wejście do rezerw. Kilka miesięcy później przejąłem pierwszą drużynę i Jakub do niej dołączył.

ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było

Do końca rozgrywek 2019/2020 Kamiński rozegrał 24 mecze, w tym 17 od pierwszej minuty. Zdobył cztery bramki, przy pięciu asystował. A potem na stałe wszedł do wyjściowej jedenastki. Już po 19 meczach obecnego sezonu ma najlepsze liczby w karierze - sześć trafień i pięć asyst.

- Jestem gotowy, by zrobić kolejny krok w karierze - deklarował we wrześniu w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna".

Po drodze do marzeń "Kamyk" miał wiele przeszkód. Pierwszą - na samym początku. Bo miał się w ogóle nie urodzić.

"W gabinetach Kamińscy słyszeli, że mogą być komplikacje, ale nie chcieli robić nawet badań prenatalnych. Uznali, że nawet jak urodzi się chore dziecko, i tak pokochają i wychowają" - pisali w reportażu Onetu Dariusz Faron i Dariusz Dobek. Marcin urodził się zdrowy. Mama, Jolanta, po porodzie miała wylew, niebawem wróciła do pełni zdrowia.

Pięć godzin

W domu mówią na niego "Gruby". Lubi jeść, sport pokochał po rodzicach akrobatach. Ostatecznie wygrała piłka nożna. I już w wieku 13 lat wyjechał z Szombierek Bytom do Lecha. Walczyli też Legia Warszawa i Górnik Zabrze. Poznań od jego rodzinnej Rudy Śląskiej dzieli pięć godzin jazdy autem.

- To trochę wyścig szczurów, nie jest łatwo go wygrać - mówił nam Tadeusz Jaros, główny skaut Lecha. - Rodzice czasem chcieliby dla dziecka zbyt cieplarnianych warunków i szukają nie wiadomo czego. A gdy za dużo ma się podstawione pod nos, to trudniej wychować zawodnika, który w przyszłości zabłyśnie w Europie - dodał.

Wolfsburg wzmocni się czołową postacią ligi i dorosłym reprezentantem Polski.
Wolfsburg wzmocni się czołową postacią ligi i dorosłym reprezentantem Polski.

Kamiński w Europie zaistniał już z Lechem, gdy w poprzednim sezonie rywalizował w Lidze Europy. W pierwszym starciu z Benfiką Lizbona (2:4) raz asystował. Dopiero co odebrał dowód osobisty, a już zagrał w europejskich pucharach. Nie było mowy o sodówce.

- Urzeka jego normalność - wraca do wspomnień Żuraw. - Pierwszy przychodził na trening, ostatni schodził. Mimo że pojawili się w grupie młodsi od niego, zawsze pomagał zbierać sprzęt.

Czołowa postać

Ale nie milczał, gdy trzeba było zabrać głos. Poprzedni sezon Lech zakończył dopiero na 11. miejscu. Bywał jednym z pierwszych, którzy tłumaczyli się z wpadek drużyny, pierwszy też świętował, gdy teraz "Kolejorz" walczy o mistrzostwo.

Żuraw: - Mimo młodego wieku udzielał się w szatni. Ale zna swoje miejsce w szeregu. Pracą i zaangażowaniem zdobył szacunek wszystkich. Nie rzuca słów na wiatr. Kiedy wiedział, że ma coś ważnego do przekazania, nie wahał się. Tak stał się czołową postacią dużego klubu.

Śmierć mamy

Kamiński przetrwał kolejny wstrząs, który przyszedł wiosną 2020 roku. Wtedy zmarła jego mama. - Żona od lat miała problemy z nałogiem alkoholowym, który doprowadził do marskości wątroby. Próbowaliśmy z tym walczyć. Była nawet w szpitalu, gdzie znajomy lekarz tłukł jej do głowy, że sama się niszczy. Robiliśmy, co mogliśmy, ale nie potrafiliśmy jej pomóc - mówił Onetowi Paweł Kamiński, ojciec Jakuba.

To był wtorek, 3 marca. Zawodnik postanowił, że zagra. Przed meczem nie powiedział o tym nikomu. Emocje puściły dopiero po ostatnim gwizdku.

Wtedy Lech wygrał 4:1. Jeszcze lepiej Kolejorz zagrał w październiku, kiedy pokonał Śląsk Wrocław 4:0. "Kamyk" strzelił dwa gole, a na koniec zadedykował je 82-letniej opiekunce, która oglądała mecz na trybunach. Drużynę prowadził już Maciej Skorża. Nowy trener - podobnie jak Żuraw - zaczyna ustalanie składu od nastolatka z Rudy Śląskiej.

Wszyscy w szoku

- Pamiętam jedno spotkanie w lidze, kiedy Kuba wykonał taki sprint do rywala, że wszyscy na ławce byliśmy w szoku - uśmiecha się były szkoleniowiec Lecha i Zagłębia Lubin. - Jest bardzo świadomy taktycznie. Robi to, czego wymagają od niego trenerzy - dodaje.

W tym sezonie "Kamyk" również zagra do końca. Choć Wolfsburg już ogłosił pozyskanie zawodnika, to ten dołączy do nich dopiero latem.

Niemcy wzmocnią się czołową postacią ligi i dorosłym reprezentantem Polski. We wrześniu Kamiński zadebiutował w starciu z San Marino (7:1).

- W nowym klubie ważne będzie podejście zespołu i trenera - tłumaczy Żuraw. - Jestem przekonany, że Jakub razem ze swoimi doradcami i Lechem wybrali odpowiedni klub do dalszego rozwoju. Żeby dalej pokazywał, jak zdolnym i wartościowym jest piłkarzem - kończy trener, który dał mu pierwszą szansę w ekstraklasie.

Lewandowski znowu na tronie! Oto najlepszy sportowiec w Polsce
Ten szczegół świadczy o wysokiej formie Piotra Żyły

Źródło artykułu: