Po dużym zawodzie, jakim była listopadowa gala Złotej Piłki, Robert Lewandowski doczekał się niezwykle ważnej nagrody. W poniedziałek Polak po raz drugi z rzędu odebrał nagrodę Piłkarza Roku FIFA. - To zasłużona nagroda. To, czego dokonał w tym sezonie, nie podlega żadnej wątpliwości - mówi nam Grzegorz Lato.
"Lewy" w tym roku o nagrodę rywalizował z Lionelem Messim i Mohamedem Salahem. Przewaga Polaka w głosowaniu była mniejsza niż przed rokiem. Zdobył on 48 punktów, o cztery więcej od Messiego. Trzeci Salah miał 39.
Pewny punkt Bayernu
Słusznie wydawało się, że najpoważniejszym rywalem Polaka w walce o prestiżowe trofeum będzie Argentyńczyk, który sięgnął po Copa America. - Messi nie osiągnął jednak tak spektakularnych sukcesów z klubem - podkreśla król strzelców mundialu z 1974 roku. - Zwycięstwo w lidze, król strzelców i pobicie rekordu Gerda Muellera znaczy za to bardzo dużo - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!
Grzegorz Lato: - Lewandowski gra w jednym z najlepszych klubów świata. A zawodnicy Bayernu muszą zdawać sobie sprawę, że każde podanie do Roberta będzie skutkowało zagrożeniem bramki rywali. Imponuje mi jego skuteczność.
Były reprezentant Polski przyznaje, że w tym aspekcie najlepszy piłkarz świata przypomina mu dawnego kolegę z kadry, Andrzeja Szarmacha.
"Brakuje tylko wyniku z Rosją"
- On z dwóch sytuacji potrafił strzelić trzy gole. Robert też ma to coś w sobie. Z zimną krwią potrafi wykorzystać każdą okazję. Przykładów nie trzeba szukać daleko, bo w ostatnim meczu miał trzy trafienia. To egzekutor numer jeden na świecie! - mówi wprost Lato.
Niebawem przed Lewandowskim kolejny ważny moment w sezonie. Walka w barażach o występ na mistrzostwach świata. Jeśli pod koniec marca Polacy pokonają Rosję, w finale baraży zagrają ze Szwecją lub Czechami.
- Robertowi brakuje jeszcze tylko dobrego wyniku z Rosją 24 marca w Moskwie! - przyznaje z uśmiechem były piłkarz.