Eksperci o powrocie gwiazdy do kadry. Wskazują na jeden aspekt

Byli reprezentanci Polski są przekonani, że obecność Łukasza Piszczka w sztabie kadry to znakomita informacja. Jak będzie jednak wyglądała jego praca u boku Adama Nawałki? - Jego rola może być niewdzięczna - zastanawia się Artur Wichniarek.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Łukasz Piszczek Getty Images / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek
Gdy w listopadzie 2019 roku Łukasz Piszczek schodził wzruszony z murawy Stadionu Narodowego i żegnał się z reprezentacją Polski (mecz ze Słowenią, 3:2), na pewno nie spodziewał się, że wróci do niej już po dwóch latach. A wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że 36-latek znów pojawi się w kadrze. W innej roli, jednak wcale nie mniej znaczącej.

66-krotny reprezentant Polski ma zostać jednym z asystentów Adama Nawałki, który w najbliższych dniach zostanie ogłoszony nowym selekcjonerem. Dyrektor kadry Jakub Kwiatkowski potwierdził na antenie TVP Sport, że Nawałka rozmawiał już o tym z legendą Borussii Dortmund.

Jaka będzie rola Łukasza Piszczka w sztabie kadry? Na razie możemy się tylko domyślać.

"Nie znam kogoś, kto go nie lubi"

- To świetny plan - nie zastanawia się długo Arkadiusz Onyszko, były bramkarz kadry, srebrny medalista olimpijski z Barcelony. - Wybitny reprezentant Polski, ale przede wszystkim człowiek o znakomitym charakterze. Duża osobowość, ale przy tym bardzo otwarty i sympatyczny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego wejścia na stadion jeszcze nie widzieliście!

- To bardzo ważne, zwłaszcza jeśli chodzi o młodych zawodników, dla których na pewno zawsze znajdzie czas na rozmowę. Ja naprawdę nie znam osoby ze środowiska piłkarskiego, która go nie lubi - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty trener bramkarzy reprezentacji Polski do lat 15.

Przez lata gry w kadrze i w Borussii Dortmund Piszczek dorobił się opinii nie tylko świetnego piłkarza, ale przede wszystkim dobrego człowieka. Tak jak mówi Onyszko, wśród ludzi, którzy go poznali, znalezienie o nim negatywnej opinii graniczyłoby z niemożliwością.

Onyszko: - Przez swój charakter i nastawienie Łukasz Piszczek może bardzo szybko łagodzić jakiekolwiek konflikty. Dla młodszych zawodników to autorytet, nie tylko piłkarski, którego rada będzie dla nich niezwykle cenna. Potrzeba nam takich ludzi w reprezentacji.

Krótko w szatni Biało-Czerwonych z Piszczkiem grał Jacek Bąk. Wystarczyło jednak, by wyrobił sobie o nim opinię. - Przede wszystkim to dobry człowiek: sympatyczny, otwarty, ale jednocześnie spokojny i rozważny. I co bardzo istotne, niekonfliktowy - przekonuje.

- Łukasz jest wybitnym reprezentantem Polski, zna wielu obecnych kadrowiczów i jego obecność w sztabie może tylko pomóc. To byłby bardzo dobry ruch ze strony samego trenera i Polskiego Związku Piłki Nożnej. Łukasz ma ogromne doświadczenie, jest przecież legendą Borussii Dortmund. Trzeba z tego korzystać! Ja tu widzę same plusy - mówi nam 96-krotny reprezentant Polski.

"To człowiek zbyt dużej klasy"

Według ostatnich doniesień Piszczek ma być w kadrze jednym z asystentów selekcjonera i być tzw. łącznikiem między Nawałką a szatnią. Były napastnik kadry, król strzelców 2. Bundesligi Artur Wichniarek uważa, że może to być trochę niewdzięczna rola.

- Łukasz wchodziłby do szatni zawodników, z którymi razem grał. On teraz musiałby być łącznikiem między szatnią a Nawałką. Pytanie, na jakiej zasadzie miałby to robić. Łukasz nigdy taki nie był, żeby to, co usłyszał od piłkarzy, miał raportować trenerowi. To rola trochę niewdzięczna - powiedział w "Kanale Sportowym".

Bardzo zdecydowane zdanie w tej kwestii ma Onyszko.

- Z racji tego, że Łukasz był przez wiele lat reprezentantem Polski, doskonale wie, jak poruszać się w kadrze, jak funkcjonuje szatnia i nie ma na pewno możliwości, by to on miał być człowiekiem, który miałby wynosić z niej informacje trenerowi. To niemożliwe, jest człowiekiem zbyt dużej klasy - ucina temat.

Po zakończeniu piłkarskiej kariery latem 2021 roku Łukasz Piszczek wrócił do rodzinnych Goczałkowic-Zdrój. Tam jeszcze jesienią grał w III-ligowym LKS-ie, został ekspertem stacji Viaplay, prowadzi też w mieście akademię Borussii Dortmund.

Według Wichniarka, który bardzo dobrze zna Piszczka, praca z kadrą w roli asystenta Adama Nawałki byłaby dla niego wielkim plusem na starcie trenerskiej kariery. Ekspert "Kanału Sportowego" zastanawia się jednak, czy to odpowiedni moment na taki ruch.

- Ze swoim doświadczeniem piłkarskim i planem na bycie trenerem taka możliwość pracy w kadrze miałaby niesamowite znaczenie. Czy jednak Łukasz jest już dzisiaj na to gotowy? Nie wiem. Łukasz miał przecież inny pomysł na życie. Wrócił do Goczałkowic i praca tam była jego celem, którego jeszcze nie zrealizował.

"Piłkarze wiedzą, co robić"

Nasi dwaj pozostali eksperci widzą jednak same plusy takiego rozwiązania. Podobnie jak sam powrót Nawałki do reprezentacji Polski. I przekonują zgodnie - w perspektywie zaledwie kilku treningów przed meczem barażowym z Rosją nie ma czasu na wprowadzanie osoby z zewnątrz, czyli trenera zagranicznego.

- To optymalny wybór PZPN, zresztą mówiłem tak od odejścia Paulo Sousy. Adam Nawałka zna tych piłkarzy, dogaduje się z nimi, a zwłaszcza z Robertem Lewandowskim. Wiemy, że na tej linii jest porozumienie. Czeka nas zbyt ważny mecz, żeby eksperymentować, bo każdy inny trener potrzebowałby więcej czasu na dotarcie się z piłkarzami - przekonuje były bramkarz.

Jacek Bąk z kolei uważa, że znając profesjonalizm "byłego-nowego" selekcjonera, on już dziś, nie mając podpisanego kontraktu, jest przygotowany do starcia w Moskwie.

- Trener ma przede wszystkim nie przeszkadzać. Tak naprawdę piłkarze wiedzą, co mają robić. A selekcjoner nie może im mieszać w głowach, a pewnie tak by było przy zagranicznym szkoleniowcu, który chciałby wprowadzić swoje pomysły. A tu nie ma co mieszać, nie ma na to czasu. Jestem pewny, że Adam Nawałka już dziś ma w głowie cały plan i jest przygotowany do meczu z Rosją - podsumowuje.

Porażka Lewandowskiego. Oto szczegóły--->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×