Agnieszka Kiołbasa: Po dwutygodniowej przerwie wraca piłkarska ekstraklasa. W piątek w kolejnych derbach Śląska zmierzycie się w Bytomiu z tamtejszą Polonią. Czeka was niełatwe zadanie...
Maciej Michniewicz: Na pewno jedziemy tam po zwycięstwo, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę z tego, że Polonia Bytom to bardzo solidna drużyna i będzie naprawdę ciężko. Mniej więcej już wiemy, jak gra nasz przeciwnik i wiemy, jak my będziemy grali. Jeżeli zastosujemy się do założeń taktycznych trenera i je zrealizujemy, to sukces będzie pewny.
Po słabym początku wygraliście trzy kolejne mecze ligowe. Jest to najdłuższa zwycięska seria Piasta w rozgrywkach ekstraklasy. Nie pomylę się, twierdząc, że liczycie na podtrzymanie tej passy?
- Byłoby bardzo fajnie, ale Polonia to wymagający rywal i każdy punkt zdobyty na jej terenie będzie cenny. Początek sezonu nie był w naszym wykonaniu dobry. Później jakoś się ocknęliśmy. Chociaż ten mecz z Odrą na pewno nam nie wyszedł. Liczą się jednak trzy punkty. Nikt już dzisiaj nie pamięta, że Piast w tamtym spotkaniu był drużyną słabszą. Najważniejsze, że to my wyszliśmy zwycięsko z tamtego pojedynku.
Zarówno wy jak i Polonia w pięciu meczach zdobyliście po dziewięć punktów. Teraz zgodnie zapowiadacie walkę o pełną pulę. Kibice oglądający piątkowe starcie mogą być więc świadkami otwartego pojedynku...
- Nie wiem, czy to spotkanie będzie otwarte. Wszystko będzie zależało od założeń taktycznych obu zespołów. Tak naprawdę trudno teraz powiedzieć, jak to starcie będzie wyglądało. Pewne jest to, że postawiliśmy przed sobą jasny cel: chcemy odnieść kolejne zwycięstwo.
W poprzednim sezonie w dwóch meczach z Polonią zdobyliście trzy punkty. Na stadionie przy ul. Olimpijskiej przegraliście jednak pechowo...
- W tamtym spotkaniu mógł paść remis, bo straciliśmy bramkę z rzutu karnego, a sami mieliśmy sytuacje do zdobycia gola. Jednak tamten sezon to już historia i nie będziemy do niego wracać. Teraz koncentrujemy się tylko i wyłącznie na piątkowym meczu.
Ty osobiście miło wspominasz zeszłoroczny pojedynek z Polonią Bytom. Nie muszę mówić dlaczego...
- No tak (śmiech). Wtedy strzeliłem swoją pierwszą i jak na razie jedyną bramkę w ekstraklasie. Bardzo bym sobie życzył, aby teraz ten scenariusz się powtórzył.
W porównaniu z poprzednim sezonem zmieniło się wasze oblicze. Gracie odważniej i co najważniejsze zdobywacie więcej bramek…
- Strzelamy dużo bramek, mamy sporo sytuacji, ale z drugiej strony tracimy ich teraz za dużo. Są to bramki, których na pewno mogliśmy, a nawet powinniśmy byli uniknąć. Były one tylko i wyłącznie konsekwencją naszych prostych błędów, na które nie możemy sobie pozwalać.
Przed sezonem postawiliście przed sobą cel: spokojne utrzymanie w ekstraklasie. Czy po ostatnich meczach coś się zmieniło? Liczycie na coś więcej?
- Twardo stąpamy po ziemi. Znamy swoje miejsce w szeregu. Chcemy jednak jak każdy inny zespół zdobywać tych punktów jak najwięcej. Zdajemy sobie sprawę z tego, że liga jest wyrównana i wszystko się może zdarzyć. Są trzy zespoły, które nadają ton tej rywalizacji, chociaż Lech Poznań nie zaczął za dobrze. Na pewno mamy możliwości, żeby zająć wysokie miejsce w tabeli.
Właśnie, jakie to uczucie być w tabeli przed jednym z głównych kandydatów do mistrzowskiej korony?
- To na pewno miłe uczucie, budujące, ale daleko nam do hurraoptymizmu, bo za nami dopiero pięć kolejek. Na pewno nie popadamy w euforię, bo przed nami długa droga. Nie mielibyśmy jednak nic przeciwko, gdyby taki stan utrzymywał się jak najdłużej.