Anna Lewandowska we wpisie w mediach społecznościowych podzieliła się z fanami swoimi obawami, dotyczącymi wychowania dzieci. Żona Roberta Lewandowskiego niedawno rozpoczęła lekcje tenisa i teraz zabrała na kort Klarę, której odbijanie piłki rakietą spodobało się.
"Czy przypadkiem nie zaczęłam przenosić na nią swoich niespełnionych ambicji? Tyle się przecież o tym mówi. Czy sama wpadłam w tę pułapkę? W przedszkolu - tu balet, tam karate (wiadomo). Niemiecki, angielski, dodatkowo w domu hiszpański w formie zabaw. Rowerek, pływanie, pianino. (...) No i teatr raz w miesiącu. Przydałyby się jeszcze jakieś zajęcia ze sztuki…" - zdradziła plan zajęć 4,5-latki trenerka fitness.
Blogerka podkreśliła, że z jednej strony chce zapewnić córce, czego sama nie doznała w dzieciństwie, ale nie chce też wywierać żadnej presji na dziecku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
"Ale pomiędzy pokazywaniem a wywoływaniem presji granica jest cienka. Jak jej nie przekroczyć? Chce podsuwać Jej różne aktywności, aby odnalazła swoją pasję. Bo przecież chodzi o to, by podejmowała własne decyzje. Nie wiem, czy zawsze udaje mi się znaleźć ten 'złoty środek', ale wiem, że bardzo się staram" - dodała.
Internauci ze zrozumieniem odnieśli się do sprawy. "Łatwo wpaść w pułapkę i uzyskać zupełnie odwrotny efekt. Obserwacja i jeszcze raz obserwacja", "Nauczyłam się dwóch języków obcych po dwudziestce, tańca po trzydziestce, moja mama pływać po czterdziestce", "Czasami lepiej z czegoś zrezygnować, nie można być dobrym we wszystkim..." - to tylko wybrane komentarze.
Zobacz:
Zagadka rozwiązana. To dlatego Lewandowska częściej pojawia się w Warszawie
Ładny gest Lewandowskich. Oto co można wylicytować