Do całej sytuacji doszło w niedzielę. Młodszy syn Michała Listkiewicza - Kajetan - nagle zasłabł w windzie. Od razu zawiadomiono służby, a na miejscu karetka pogotowia zjawiła się w ciągu 8 minut. Wszystko wyglądało bardzo poważnie i 28-latek został odwieziony do szpitala.
O wszystkim, już po fakcie i szczęśliwym zakończeniu, były prezes PZPN napisał na Twitterze. Cała rodzina Listkiewiczów odetchnęła z ulgą, gdyż niewiele brakowało, a wszystko mogłoby skończyć się tragedią.
"Jeżeli ktoś psioczy na polską służbę zdrowia, to niech przeczyta: wczoraj mój syn stracił przytomność (zator) w windzie. Karetka w 8 minut, jeden szpital, przytomna młoda lekarka, natychmiast do drugiego szpitala, operacja ratująca życie, dziś już jest stabilnie. Dziękuję" - napisał na Twitterze Listkiewicz.
Jego obserwatorzy byli zaskoczeni wyznaniem i podejrzewali, że problemy zdrowotne miał jego starszy syn Tomasz Listkiewicz, który znany jest z sędziowania meczów PKO Ekstraklasy.
Listkiewicz senior szybko jednak rozwiał wątpliwości. "To akurat drugi syn, młodszy (28), też sędzia tyle że futsalu" - dodał.
Wytłumaczył też, że wpis dodał po to "by podtrzymać wiarę we wspaniałych polskich lekarzy, pielęgniarki, cały personel medyczny".
Jeżeli ktoś psioczy na polską służbę zdrowia, to niech przeczyta: wczoraj mój syn stracił przytomność( zator) w windzie. Karetka w 8 minut, jeden szpital, przytomna młoda lekarka, natychmiast do drugiego szpitala, operacja ratująca życie, dziś już jest stabilnie. Dziękuję
— Michał Listkiewicz (@MichaListkiewi2) January 31, 2022
Czytaj także:
Co dalej z Adamem Nawałką? Poznaliśmy odpowiedź
Padło pytanie o "Fryzjera". W sieci zawrzało po słowach Michniewicza i Kuleszy